Minister spraw zagranicznych odsłoniła swoją drugą, nieoficjalną twarz. Przyznała, że nie stroni od dobrej zabawy. Choć nie lubi kameralnych balów, nie gardzi kameralnymi imprezami. Tym bardziej imprezami przebieranymi, które sama organizuje. "Wiele lat temu na imprezie będącej pożegnaniem komunizmu przebrałam się za spikerkę telewizyjną. Miałam wysmakowaną górę i poszarpaną spódnicę z dziurawymi rajstopami, bo tego już w telewizji nie widać" - wspomina Fotyga. "Było też spotkanie nazwane przez nas balem półświatka, gdzie byłam przebrana za rokokową latarnię" - dodaje.

Szefowa dyplomacji ubolewa nad tym, że media nie doceniają jej wysiłków. "Krytykować można mnie za wszystko: za decyzję, ich brak, za ubiór, za cechy fizyczne" - mówi Fotyga. I dodaje: "Pewnych spraw nie rozumiem, przecież ja bywam na posiedzeniach ministrów Unii Europejskiej, są tam inne kobiety i naprawdę od nich nie odbiegam".

Europoseł Samoobrony Ryszard Czarnecki wyznaniami Fotygi, z którą prawie przez dwa lata zasiadał w ławach Parlamentu Europejskiego, jest zaskoczony. "Ma kobita fantazję! To miłe dowiedzieć się, że na tle ponuraków z opozycji mamy jajcarzy w rządzie" - śmieje się Czarnecki. Dodaje, że gdy Fotyga była europosłanką w Brukseli, tak nie szalała. "A bardzo żałuję, bo przez to mój żywot parlamentarzysty był uboższy o wiele pasjonujących doznań". Polityk Samoobrony radzi Fotydze, by tradycję przebieranych imprez wprowadziła do swojego resortu. "Aby zmienić dość ponury i nieprawdziwy obraz Polski w Unii, może powinna zaproponować taki bal przebierańców swoim kolegom w MSZ" - mówi europoseł.

Pani minister zaskoczyła też europosła SdPl, byłego ministra spraw zagranicznych Dariusza Rosatiego. "To może teraz jest przebrana za ministra?" - pyta z przekąsem. Jego zdaniem krytyka MSZ w mediach jest uzasadniona. Zaznacza, że ataki mediów są czymś normalnym i każdy polityk powinien się z tym liczyć. Rosati twierdzi też, że Fotyga za rzadko pojawia się w mediach i za mało udziela wywiadów. Ale jak twierdzi szefowa polskiej dyplomacji, ona wielokrotnie udzielała - jak sama to ujęła - niezłych wywiadów, których jednak potem wydawcy nie publikowali.