Impreza byłego prezydenta ma się odbyć 29 czerwca w domu Wałęsy w Gdańsku-Oliwie. Dlaczego zaprosił Walentynowicz i Gwiazdów? "W tym roku ja i moje otoczenie doszło do wniosku, że może by tak wszystkich ściągnąć. Kończymy już żywot na tym świecie. Można zobaczyć, czy możemy napić się lampki wina, niezależnie od opcji" - twierdzi Wałęsa.
Ale dla zaproszonych to kiepskie wytłumaczenie. "Uśmiałam się, jak otworzyłam kopertę" - powiedziała Walentynowicz. "Wałęsa myśli, że mam krótką pamięć" - mówi i stanowczo zapowiada, że były prezydent nie ma co liczyć na jej obecność. Dodała jednak, że nie ma nic do Wałęsy jako człowieka, ale politycznie zawsze będzie go uważać za zdrajcę ideałów "Solidarności".
Andrzej Gwiazda nie chciał nawet prezydenckiego zaproszenia komentować. "Media zajmują się głupstwami" - powiedział.
Choć spór między Wałęsą a Walentynowicz i małżeństwem Gwiazdów trwa od dawna, wczoraj jeszcze przybrał na sile. Bo były prezydent zamieścił w internecie akta SB na jego temat, otrzymane z IPN. Stwierdził przy tym, że liczy na to, iż po ich lekturze Anna Walentynowicz i Gwiazdowie, którzy - w jego ocenie - byli manipulowani przez SB, "przeproszą go i oddadzą odznaczenia państwowe".
Jednak oni od razu zapowiedzieli, że akta z IPN nie są w stanie zmienić ich opinii na temat Wałęsy.