Do tej pory na bezpośrednich zleceniach od LPR Artcolor zarobił już 83 tysiące złotych, chodzi o usługi poligraficzne i reklamowe - twierdzi "Polityka". Ale to nie wszystko. Według tygodnika, na współpracy z Ligą Artcolor zarobił kolejne pieniądze, których nie dostawał już bezpośrednio od partii.

"Przed wyborami każda partia tworzy komitet wyborczy, a ten zakłada własne konto, z którego pokrywane są wszystkie wydatki na kampanię. W 2005 roku Artcolor dostawał pieniądze z kont dwóch komitetów: LPR i Macieja Giertycha" - donosi "Polityka".

Dziennikarzom nie udało się ustalić, ile w ten sposób zarobił Artcolor. "Bo wszystkie dokumenty w sprawie wydatków komitetów wyborczych LPR zabrali prokuratorzy" - pisze "Polityka".

Dlaczego? "Śledczy chcą sprawdzić, czy działacze LPR nie wyprowadzali pieniędzy przeznaczonych na kampanię wyborczą, zawierając fikcyjne umowy" - ustalił tygodnik.

"Doniesienia <Polityki> uczciwą i opartą na rynkowych zasadach działalność usługową próbują przedstawić jako coś sensacyjnego" - odpowiada na zarzuty Krzysztof Bosak. "Piszący artykuł nie zauważyli, że współpraca spółki i partii rozpoczęła się nim zostałem posłem, czego doprawdy trudno było się spodziewać" - dodaje.

A na koniec radzi, aby dziennikarze "Polityki" zajęli się inną sensacją. "Moja mama jest zatrudniana przez instytucję podlegającą wicepremierowi Giertychowi" - ironizuje Bosak.