Sprawę opisała wczorajsza "Gazeta Krakowska". Resort edukacji szuka wykonawcy ogólnopolskiej kampanii promującej mundurki szkolne. Akcja ruszy w połowie sierpnia i potrwa miesiąc. Będzie kosztować ok. 650 tys. zł. Chętne są tylko dwie firmy, w tym Ströer.

Skąd tak małe zainteresowanie? "Nie mogliśmy wystartować z przyczyn oczywistych. Nie spełniamy kryterium posiadania billboardów w metrze" - mówi Grażyna Gołębiowska, odpowiedzialna za kontakty z mediami w firmie reklamowej AMS.

Kryterium to spełnia tylko jedna firma. Nośniki w warszawskim metrze od kilku lat obsługuje należąca do Grupy Ströer spółka Max i Plak. Jak dowiedział się DZIENNIK, to właśnie Ströer organizował dla Ligi Polskich Rodzin kampanię billboardową w ostatnich wyborach parlamentarnych i samorządowych.

"Zorganizowaliśmy wtedy wewnętrzny przetarg. Konkurs wygrał Ströer, który ma zdecydowanie najlepszą ofertę billboardów w kraju" - przyznaje Sylwester Chruszcz. Eurodeputowany LPR nie widzi nic złego w zamówieniu MEN. "Brak posiadania billboardów w metrze dyskwalifikuje firmę, która miałaby zorganizować taką kampanię" - mówi Chruszcz.

Agencja reklamowa dsk jest innego zdania i zgłosiła protest do MEN. W uzasadnieniu czytamy, że wymóg realizacji kampanii na nośnikach w metrze wyraźnie daje fory spółce Ströer. W ten sposób ogranicza się zasadę uczciwej konkurencji. "Sformułowania zawarte w przetargu preferują jedną firmę. Wystarczyło podzielić zamówienie na dwie części, wydzielić kampanię w metrze i problemu by nie było" - mówi Piotr Pekuła, szef mediów dsk.

"LPR rzeczywiście był naszym klientem. Startujemy prawie do wszystkich przetargów, więc do MEN-owskiego też. Nie doszukiwałbym się w tym jakichś ukrytych intencji" - odpowiada Adam Tkaczyk, wiceprezes ds. sprzedaży w Ströer Polska.

Rzeczniczka resortu Aneta Woźniak nie chciała komentować sprawy. "Trwają prace komisji przetargowej. Na tym etapie nie mogę udzielać informacji" - mówi.

Co na to Urząd Zamówień Publicznych? "Ustawa Prawo Zamówień Publicznych wskazuje, iż wymagania zamawiającego w stosunku do wykonawców powinny być tak sformułowane, aby nie naruszały zasady równego traktowania oferentów oraz zasady uczciwej konkurencji. Oznacza to, że nie jest możliwe uprzywilejowanie jednego wykonawcy" - mówi Anita Wichniak-Olczak, rzeczniczka UZP.

Protest agencji dsk rozstrzygnie resort edukacji. Jeśli go nie uwzględni, wtedy dsk może się jeszcze odwołać do działającego przy UZP zespołu arbitrów, który zbada zarzuty. Jeśli ten uzna je za słuszne, może nakazać np. powtórzenie postępowania.