"Niemcy traktują Polskę inaczej niż inne kraje, na przykład Francję. Berlin żąda od nas gestu, a gestu żąda się od kogoś, kto jest słabszy" - uważa Anna Fotyga. Mimo to nie wyklucza, że nasz kraj może taki gest zrobić, ale nie pod takim naciskiem, jaki stosuje teraz Berlin.

Niemcy chcą odzyskać swoje dobra kultury, które zostały w Polsce po II wojnie światowej. Te żądania są coraz głośniejsze. Jednak ustawa z 1946 roku i ustalenia mocarstw sojuszniczych mówiły, że te dobra będą naszą własnością. W dodatku to Polska ma roszczenia wobec Niemiec w sprawie zwrotu zabytków i wkrótce - jak zapowiada Anna Fotyga - je przedstawi.

Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze roszczenia obywateli niemieckich odnośnie majątku pozostawionego w Polsce. Anna Fotyga nazwała je w "Sygnałach Dnia" krótko i dosadnie: skandalem. Pani minister zapewniła, że nie będzie handlu: Polska przekaże Niemcom sporne dobra kultury w zamian za wycofanie przez obywateli niemieckich roszczeń majątkowych. "Te dwie sprawy trzeba oddzielić" - podkreśliła szefowa polskiej dyplomacji.

Polska chce sprawę roszczeń rozwiązać wspólnie z Berlinem na zasadzie obustronnej deklaracji, stwierdzającej, że są one nielegalne w świetle prawa międzynarodowego. Anna Fotyga dodaje, że niemiecki postulat zwrotu dóbr kultury nie wpisuje się w logikę pojednania polsko-niemieckiego.