"Projekt dotyczy szeregu ważnych kwestii: ograniczenia liczebności Sejmu i Senatu, odejścia od zasady proporcjonalności ordynacji wyborczej, zawężenia zakresu formalnego immunitetu parlamentarnego, zmniejszenie liczby głosów niezbędnych do odrzucenia prezydenckiego weta oraz doprecyzowania zasad współpracy między głową państwa a rządem w zakresie polityki zagranicznej i obronnej" - powiedział Gowin.

Reklama

Zaznaczył także, że PO nie traktuje swojego projektu jako dogmatu, przy którym będzie się upierała za wszelką cenę, ale jako "punkt wyjścia oraz zaproszenie do dialogu i wspólnej pracy" dla wszystkich klubów na rzecz dobra Rzeczypospolitej. "W imię tego dobra warto przekroczyć podziały, by wspólnie stworzyć konstytucję XXI wieku" - zaznaczył Gowin.

Wiceszef klubu PO Sławomir Rybicki przedstawiając podczas debaty stanowisko klubu Platformy zaznaczył, że po 13 latach funkcjonowania obecnej konstytucji konieczna jest jej ocena. "Krytyczna analiza obecnej ustawy zasadniczej jest niezbędna, aby zapewnić sprawne zarządzanie państwem. Musi być to krytyka merytoryczna poparta argumentami, gdyż tylko wtedy obywatele będą mieli poczucie, że żyją w sprawnie funkcjonującym i stabilnym kraju" - podkreślił Rybicki.

Projekt PO zakłada zmniejszenie liczby posłów z 460 do 300 oraz powiązanie liczby mandatów w Senacie z liczbą mieszkańców w województwie w ten sposób, że na każdy rozpoczęty milion mieszkańców przypadałby jeden mandat. Ponadto prawo zasiadania w Senacie otrzymaliby byli prezydenci wybrani w wyborach powszechnych; mogliby się jednak zrzec tego uprawnienia.

Reklama

PO opowiada się też m.in. za tym, aby Sejm mógł odrzucać prezydenckie weto bezwzględną większością głosów, a nie - jak obecnie - większością 3/5 głosów. Prezydent nadal byłby wybierany w wyborach powszechnych, ale warunkiem startu w wyborach byłoby zebranie 300 tys. podpisów z poparciem (obecnie - 100 tys.).

Gowin podkreślił, że w Sejmie powinna jak najszybciej rozpocząć prace komisja konstytucyjna. Klub PO złożył już w Sejmie wniosek o powołanie komisji konstytucyjnej; chce, aby jej szefem został właśnie Gowin. Komisja ma być powołana w przyszłym tygodniu.



Reklama

Karol Karski złożył w czwartek w Sejmie wniosek o odrzucenie przygotowanego przez PO projektu konstytucji w pierwszym czytaniu. W obecnym parlamencie nie istnieje większość zdolna przyjąć ten projekt - podkreślił. "Mamy do czynienia z (...) państwem rozkładającym się z powodu nieudolności tego rządu. I oto mamy kolejny temat zastępczy" - powiedział Karol Karski (PiS) podczas debaty nad projektem zmian w konstytucji.

Podkreślił, że PiS także ma konkretne propozycje zmian w konstytucji, ale partia ta proponowała, by dyskusja nad zmianami w konstytucji była "dyskusją otwartą", która mogłaby prowadzić do wypracowania kompromisu. Dlatego - mówił - PiS proponował powołanie Konwentu Konstytucyjnego. Projekt PO określił jako "projekt partyjny", który - jego zdaniem - w trakcie dalszych prac trudno byłoby "zmienić, dopracować".

W jego ocenie projekt nie pozwala w sposób właściwy uregulować relacji między najwyższymi organami państwa. "Tutaj mamy jedynie do czynienia z pewną próbą narzucenia woli rządu innym organom, zmniejszenia częściowo kompetencji prezydenta, kompetencji parlamentu" - powiedział.

Jak dodał, w tej chwili PO posiada "pełnię władzy". "Ale okazuje się, że jeden ośrodek władzy w PO chce przejąć kontrolę nad pozostałymi ośrodkami. Na to z pewnością nie ma zgody" - oświadczył. Jak zaznaczył, konstytucję kształtować należy "na przyszłość", a nie "pod obecnego premiera, obecny rząd". "To, że Komorowski jest w tej chwili prezydentem, nie oznacza, że powinno się go jeszcze bardziej stawiać pod żyrandol" - dodał.

Według Karskiego jeżeli polskie społeczeństwo oczekuje, że prezydent powinien być wybierany przez cały naród, to "jego kompetencje powinny być większe, a jeśli nie jest to możliwe, to przynajmniej nie powinny być ograniczane". Jak zaznaczył, proponowany projekt konstytucji zakłada natomiast m.in. osłabienie weta prezydenckiego i likwidację konstytucyjnego statusu Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

"Mamy w tym projekcie do czynienia z próbą dyscyplinowania Trybunału Konstytucyjnego" - dodał, uznając, że to "niestosowne". Jak mówił, TK "i tak jest najwyższym interpretatorem prawa i on da sobie radę z tym kagańcem, (...) ale niesmak pozostanie". Tymczasem - zdaniem Karskiego - "TK powinien stać się zwieńczeniem wszystkich organów wymiaru sprawiedliwości, powinien zostać wyposażony w kompetencje podobne jak niemiecki Federalny Sąd Konstytucyjny, aby mógł również rewidować wyroki sądów".

"Proponuje się zmniejszenie liczby posłów. Owszem, możemy się z tym zgodzić, aczkolwiek to jest temat drugo- czy trzeciorzędny. Tabuny urzędników Kancelarii Premiera w tej chwili przekroczyły wszelkie dotychczasowe normy" - ocenił. Karski mówił, że przyznania statusu dożywotnich senatorów byłym prezydentom jest możliwe do przyjęcia, "ale na przyszłość w stosunku do prezydentów, którzy zostaną wybrani po przyjęciu tej ewentualnej poprawki, bo inaczej Senat nie będzie pochodził z wyborów". Przekonywał, że wyborcy muszą wiedzieć, wybierając prezydenta, że będzie on dożywotnim członkiem Senatu.

Zaznaczył, że w projekcie brakuje rozdziału dotyczącego członkostwa Polski w Unii Europejskiej.



PSL chce odrzucenia przygotowanego przez PO projektu zmian w konstytucji. Ludowcom nie podobają się m.in. zapisy dotyczące ograniczenia liczby posłów oraz o zniesienia zasady proporcjonalności w wyborach do Sejmu.

Eugeniusz Kłopotek powiedział podczas czwartkowej debaty w Sejmie, że projekt PO "w rażący sposób" narusza jeden z filarów umowy koalicyjnej. Jak mówił, w ramach koalicji nie było bowiem w ogóle dyskusji o niektórych rozwiązaniach w nim zawartych.

"Nie było próby szukania kompromisu" - zaznaczył. W opinii Kłopotka choć projekt PO zawiera propozycje "do zaakceptowania", to znajdują się w nim również zapisy kontrowersyjne, które wymagają rozmowy nie tylko z koalicjantem, ale również z opozycją.

Skrytykował m.in. zapis o ograniczeniu liczby posłów z 460 do 300 oraz o zniesieniu zasady proporcjonalności w wyborach do Sejmu. Jak powiedział, w ocenie PSL takie rozwiązania "służy ograniczeniu parlamentaryzmu i ograniczeniu demokracji w naszym kraju". Zwrócił uwagę, że obecnie jeden poseł przypada na 84 tys. mieszkańców. "Zaakceptowanie tej zmiany spowoduje, że jeden poseł będzie przypadał na 128 tys. mieszkańców, czyli droga obywatela do posła jeszcze się wydłuży" - zauważył.

Jak ocenił, zniesienie zasady proporcjonalności "otwiera z kolei drogę do jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu, a w konsekwencji prowadzi do podziału polskiej sceny politycznej na dwa przeciwstawne obozy". "Szanowny koalicjancie, wydaje mi się, że sympatie polityczne Polaków są dużo bogatsze" - mówił.

Kłopotek zaznaczył, że PSL nie odżegnuje się od jednomandatowych okręgów poselskich, ale postuluje, by "przećwiczyć najpierw to rozwiązanie na dalszych szczeblach samorządu". Jak przypomniał, obecnie okręgi jednomandatowe obowiązują w wyborach samorządowych w gminach do 20 tys. mieszkańców. "Zróbmy krok do przodu, (wprowadzając okręgi jednomandatowe w wyborach samorządowych) we wszystkich gminach a następnie może w powiatach, w sejmikach wojewódzkich i dopiero wówczas podyskutujmy o Sejmie" - powiedział.

Skrytykował ponadto zawarte w projekcie PO rozwiązania, zmierzające do ograniczenia kompetencji prezydenta wobec rządu i premiera. Kłopotek apelował w imieniu ludowców do PO o wycofanie tak sformułowanego projektu i umieszczenie w nim rozwiązań, które dają szansę na szerokie porozumienie nie tylko w ramach kolacji, bo - mówił - to jeszcze za mało, ale również z opozycją. Jak poinformował, PSL poprze wniosek PiS o odrzucenie projektu PO w pierwszym czytaniu sejmowym.