W biurze marszałka Sejmu poinformowano PAP, że pismo wpłynęło i przygotowywana jest odpowiedź. Biuro ma na to 30 dni.

Poseł PO Robert Węgrzyn w programie "Tak jest" w TVN24, odpowiadając na pytanie dotyczące legalizacji związków homoseksualnych, powiedział: "z gejami to dajmy sobie spokój, ale z lesbijkami, to chętnie bym popatrzył". Jak powiedział, "natura ludzka i człowiek jest tak skonstruowany, że powinien żyć w związku partnerskim zgodnie z naturą właśnie, to jest pogwałcenie praw natury". Dopytywany o tych, którzy "chcą inaczej", odparł: "to jest jego problem, ale niech się z tym nie obnosi".

Reklama

RPO zaznacza, że do biura wpłynęły też skargi od Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego oraz Kampanii Przeciw Homofobii. "Rzecznik Praw Obywatelskich wielokrotnie wyrażał swoje zaniepokojenie poziomem języka debaty publicznej zawsze stojąc na stanowisku, że naturalną granicą wolności słowa jest godność innych osób" - napisała RPO, zastrzegając, że "ocena politycznego aspektu wypowiedzi posła Roberta W. nie należy do sfery działalności Rzecznika Praw Obywatelskich".

"W opisanej sytuacji problemem nie jest jednak pogląd polityczny, ale możliwe naruszenie poczucia godności dużej grupy obywateli" - podkreśla RPO. W ocenie Lipowicz "z wypowiedzi wynikało, że poseł Robert W. lekceważy problem dyskryminacji osób homoseksualnych, uznając go za temat do drwin".

"Takie zachowanie nie przystoi nie tylko w relacji władza - obywatel, ale zapewne byłoby uznane za niestosowne w każdej innej sytuacji" - podkreśla RPO. Zwraca się do marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny "z uprzejmą prośbą o wyjaśnienie, czy Sejm podjął regulaminowe środki wyjaśniające, mające na celu zbadanie, czy cytowana wypowiedź nie stanowi naruszenia" dobrego imienia Sejmu oraz zasad etyki poselskiej.



RPO zwraca też uwagę, że "kwestia odpowiedzialności za słowo w przypadku parlamentarzystów jest szczególnie istotna". Przypomina też, powołując się na wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - Bączkowski przeciw Polsce z 2007 roku, że "polityk korzystając z wolności wypowiedzi musi liczyć się z tym, że jego opinia zostanie potraktowana jako stanowisko władz publicznych". Trybunał uznał wówczas, że Zakaz Parady Równości, wydany w 2005 roku przez ówczesne władze Warszawy, narusza Europejską Konwencję Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Trybunał stwierdził też, że "nie może zignorować" wywiadu z ówczesnym prezydentem stolicy Lechem Kaczyńskim opublikowanego 20 maja 2005 roku w "Gazecie Wyborczej". Zapowiedział on tam zakaz manifestacji gejów i lesbijek, sprzeciwiając się "propagandzie homoseksualizmu".

Reklama

W piśmie do marszałka Sejmu RPO pisze, "że polityk drwiąc z osób o odmiennej orientacji seksualnej (podobnie jak przedstawicieli dowolnej innej mniejszościowej grupy społecznej, np. etnicznej, wyznaniowej) utwierdza postawę osób dyskryminujących, a u dyskryminowanych potęguje wrażenie osamotnienia sugerując, że państwo nie ma zamiaru stawać w obronie ich praw".

Robert Węgrzyn (PO) w wydanym oświadczeniu przeprosił za swoje słowa o homoseksualistach. Zapewnił, że nie chciał nikogo urazić i że nie jest "homofobem". Szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz zapowiedział, że wystąpi o karę finansową dla Węgrzyna. Powiedział też, że wypowiedź Węgrzyna na pewno będzie miała wpływ na "miejsce czy obecność na listach wyborczych". "Ale to jest decyzja w pierwszej kolejności rady regionalnej" - podkreślił.

Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich (SLD) zaapelował do pełnomocnika rządu ds. równego traktowania Elżbiety Radziszewskiej o reakcję na wypowiedź posła PO Roberta Węgrzyna o homoseksualistach.

Sprawa posła Węgrzyna została przekazana Sądowi Koleżeńskiemu PO w Opolu. Władze krajowe PO zapowiadały ukaranie posła, ale nie wyrzucenie go z partii. Tymczasem decyzja o skierowaniu do sądu wniosku o wykluczenie Węgrzyna z PO przeszła jednogłośnie na posiedzeniu zarządu regionalnego partii. Opolska PO uznała, że Węgrzyn działa na szkodę partii. Sprawa ma zostać rozpatrzona 28 marca.