Tusk w obszernym artykule w weekendowym wydaniu "Gazety Wyborczej" przedstawił główne plany swojego rządu po ewentualnych wygranych wyborach parlamentarnych. W ubiegłym tygodniu premier na łamach tej gazety opisał bilans prac swojego rządu oraz odpowiadał krytykom zarzucającym mu zbyt wolne tempo przemian w Polsce.
Szef rząd pisze teraz, że po dwudziestu latach budowania demokratycznego państwa i wolnej gospodarki, wstąpieniu Polski do UE oraz wyjściu obronną reką z kryzysu, przed polskim rządem stoi pytanie: jak wywołać trzecią falę nowoczesności.
"Jej pierwszym źródłem energii jest obecność naszego kraju w Unii Europejskiej. Drugim - opowiedzenie się po stronie innowacyjności i edukacji. Trzecim - potencjał rozwojowy młodego pokolenia Polaków. Po czwarte, potrzebujemy sprawnego, efektywnego państwa oraz cywilizacyjnego skoku w najbliższym otoczeniu czyli gminie i - po piąte - ram finansowych, które pozwolą urzeczywistnić podjęte już i proponowane zadania" - podkreślił Tusk.
Jego zdaniem przewagę buduje przede wszystkim innowacyjność i edukacja. Dlatego tak ważny jest dobry system edukacji. "Dlatego podwyżki wynagrodzeń nauczycieli, które mimo kryzysu tak konsekwentnie wprowadzaliśmy, muszą być kontynuowane. Pensje nauczycieli powinny co roku, w miarę możliwości budżetu, rosnąć tak długo, aż osiągną poziom porównywalny z poborami w sektorze prywatnym. Zadaniem na nadchodzącą kadencję będzie rozpoczęcie analogicznego procesu podwyższania zarobków nauczycieli akademickich".
Premier podkreślił, że nie da się budować nowoczesnej Polski bez młodego pokolenia. "Jest oczywiste, że polityka państwa musi obejmować wszystkie grupy społeczne i wiekowe, nie może nikogo wykluczać. Solidarność między generacjami jest zobowiązaniem do takiej polityki(....) Właśnie dlatego, odważnie tworząc szanse dla młodych, trzeba równocześnie troszczyć się o bezpieczeństwo starszych"- zaznaczył.
ZdaniemTuska "trzeba znaleźć rozwiązanie elastyczne, miękkie, przede wszystkim dobre dla ludzi, zachęcające ich do dłuższej aktywności zawodowej, a w konsekwencji dobre dla równowagi demograficznej na rynku pracy". " Nie zmienia to faktu, że prowadzić będziemy dalszą reformę systemu emerytalnego. Po konsultacjach ze związkami zawodowymi zracjonalizujemy emerytury mundurowe, KRUS i emerytury górnicze"- zapewnił.
Szef rządu podkreślił, że zamierza także ułatwić start zawodowy młodych. Jak zaznaczył, w Polsce, tak jak w innych krajach, powinien powstać kontrakt dla młodych, który godzi dwa wymiary: elastyczność i pewność.
"Mimo tymczasowości zatrudnienia pracodawca oferowałby im dostęp do szkoleń, ścieżkę wzrostu wynagrodzenia na określonych zasadach, warunki przedłużania kontraktu. Po stronie państwa należałoby znaleźć rozwiązanie wzmacniające wiarygodność takich pracowników wobec banków, jeśli chodzi o dostęp do kredytów, w tym mieszkaniowych. Tylko wtedy będą mogli podejmować odpowiedzialne decyzje o zakładaniu rodziny, o inwestowaniu w swój osobisty rozwój" - czytamy w artykule.
Tusk ocenił jednocześnie, że największą barierą, jaka może osłabić impet rozwojowy Polski jest niesprawność państwa. "Państwo nie jest bytem samym dla siebie. Jest dla obywateli. To im ma służyć administracja różnych szczebli i różnych typów, im mają służyć coraz nowocześniejsze, ale też coraz prostsze procedury i relacje"- zaznaczył.
Podkreślił, że rząd wie jak powinno wyglądać uproszczone prawo i zracjonalizowana struktura administracji, ale nie docenił "oporu materii, czego najlepszym przykładem jest tzw. jedno okienko". Premier zadeklarował, że rząd dokona przeglądu legislacji i procedur, by wyrzucić do kosza to, co hamuje inicjatywę - obywatela i przedsiębiorcy.
Szef rządu odniósł się także do sytuacji kobiet: "Dopóki w polityce będzie tak znacząca nadreprezentacja mężczyzn, zamierzam uważnie słuchać Kongresu Kobiet i bardzo poważnie traktować ich rady, bo nowoczesne państwo musi być przyjazne dla wszystkich" - zaznaczył.
Zdaniem Tuska nowoczesność państwa to też śmiałe mierzenie się z globalnymi problemami współczesności. Przypomniał, że swego czasu rozpoczął publiczną debatę na temat in vitro i zagadnień bioetycznych. "Myślę, że dyskusja dojrzała już do tego, abyśmy ratyfikowali Europejską Konwencję Bioetyczną, która określi szanse i zagrożenia, jakie niesie ze sobą najnowsza nauka" - podkreślił.
Premier napisał też o konieczności budowy silnej zawodowej armii. "Mamy ambitny program poprawy uzbrojenia (około 30 miliardów zł do 2018 roku) i przede wszystkim poprawy struktury armii. Zmniejszy się liczba kadry dowódczej, zwiększy natomiast liczba szeregowych" - tłumaczył.
Tusk zapewnił ponadto, że rząd z pełną determinacją zamierza budować sieć autostrad i dróg ekspresowych oraz zmierzyć się z modernizacją linii i dworców kolejowych.
Jednak, jak zaznaczył, budowanie wielkich stadionów w dużych miastach nie miałoby sensu, gdyby w małych gminach nie powstawały orliki, a budowa autostrad pozbawiła rozbudowy dróg lokalnych. "Moją ambicją jest, żeby w żadnej polskiej gminie nikt już nie myślał, że życie jest gdzie indziej. Życie jest tam, gdzie mieszkamy. Dlatego gminy muszą tym życiem tętnić" - podkreślił.
Premier zaznaczył, że o sile państwa stanowi dziś gospodarka, a ta w ogromnej mierze zależy od finansów publicznych. Jak dodal, Polska do wyścigu w pokryzysowym świecie stanie z deficytem na poziomie 3 proc. i wzrostem gospodarczym najprawdopodobniej przekraczającym 4 proc. "To nie są moje własne intuicje ani polityczne obietnice" - zapewnił.
Jego zdaniem przyjęte przez polski rząd rozwiązania skutecznie uchronią kraj przed przekroczeniem progów ostrożnościowych wysokości długu, który w relacji do PKB zacznie spadać już w 2012 roku. "W najbliższych latach nasze wskaźniki będą należały do najlepszych w Europie. Stosunkowo niedługo spełnimy więc jedno z najważniejszych kryteriów dotyczących przystąpienia Polski do strefy euro"- podkreślił Tusk.
Kończąc artykuł premier zaznaczył, że Polska nie jest ością w gardle innych narodów ani Mesjaszem, który ma wybawić świat. "Nie jest też skazana na peryferyjność i ciągłe imitowanie wzorów płynących z odległego centrum. Nie jest pawiem ani papugą narodów" - dodał.
Polacy mają poczucie swojej odrębności i swojego miejsca i nikt nie odbierze im pamięci i historii. "To, czego nam potrzeba, to nie romantyczne poczucie misji, lecz to, co ukrywa się pod skromnym i prostym słowem: normalność" - ocenił.
Zdaniem Tuska rząd nie może stawiać zadań przekraczających potrzeby i możliwości obywateli. "Adresuje swoje decyzje nie do dziewiętnastowiecznych poetów romantycznych czasu niewoli, na których powołują się chętnie nasi konkurenci, ale do zwykłych ludzi z ich nieuchronnymi zmartwieniami i codziennymi nadziejami"- podkreślił.