Gadzinowski powołuje się na dane Stowarzyszenie Parlamentarzystów Polskich, które pomaga byłym posłom i senatorom.
Jak zatem radzą sobie byli posłowie?
Stałej pracy wciąż nie może znaleźć były minister sprawiedliwości Andrzej Czuma.
Czasem wygłaszam wykłady dla młodzieży, ale utrzymuję się głównie z emerytury w wysokości 1,3 tysiąca złotych - mówi portalowi tvp.info. Z kolei była gwiazda naciskowej komisji śledczej Robert Węgrzyn z PO mówi, że do pracy pójdzie dopiero w czerwcu. Żyję jak dotąd z oszczędności. Dostałem dwie propozycje, ale nie chcę ujawniać szczegółów - informuje.
Dlaczego byli posłowie mają takie kłopoty? Okazuje się, że firmy obawiają się zatrudniać znane osoby, a często byli posłowie nie mają też...odpowiednich kompetencji.
W zupełnie odmiennej sytuacji jest Paweł Poncyljusz. Akurat on radzi sobie świetnie. Jest dyrektorem ds. strategii i rozwoju giełdowej spółki Ipopema. By poważny biznes chciał rozmawiać z politykiem, należy na to zapracować. Nie można głosić herezji w tych sprawach, a najlepiej jest zajmować się problemami biznesu w Sejmie - tłumaczy Poncyljusz.
Okazuje się, że byli posłowie najczęściej pracę dostają dzięki politycznym kontaktom. Przykładowo były parlamentarzysta SLD Wacław Martyniuk został doradcą prezesa NBP Marka Belki, a była minister pracy Jolanta Fedak została szefową rady nadzorczej Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Zdaniem mediów, otrzymała to stanowisko z rekomendacji samego wicepremiera Waldemara Pawlaka.