Stowarzyszenie Pro Collegio chciało wiedzieć, ile mandatów drogowych dostali posłowie w 2012 roku oraz ilu odmówiło ich przyjęcia, powołując się na immunitet. W tym celu wysłało wniosek do kancelarii Sejmu. Ta jednak odmówiła podania takich danych tłumacząc, że organa Policji nie mają obowiązku informowania organów Sejmu ani Kancelarii Sejmu o wykroczeniach drogowych posłów i odmowy lub przyjęcia przez nich mandatu za takie wykroczenie. Ponadto, Kancelaria Sejmu, w ramach swoich regulaminowych działań, również nie zbiera ani nie gromadzi wspominanych informacji.
Okazuje się jednak, że takich informacji na analogiczną prośbę stowarzyszenia udzieliła… policja. Co więcej, poinformowała ona, że komendant główny - za pośrednictwem prokuratora generalnego - wystąpił do marszałka Sejmu z sześcioma wnioskami o uchylenie posłom immunitetów. Te dotyczyły m.in.: Wojciecha Penkalskiego, Mirosława Sycza i Jarosława Bodio. Komenda Główna Policji udostępniła stowarzyszeniu nawet kopię tych wniosków.
Zapytaliśmy Kancelarię Sejmu, dlaczego nie udostępniła danych, o które prosiło stowarzyszenie. - Kancelaria Sejmu nie dysponuje informacjami, o których Pani pisze - tak brzmiała odpowiedź na przesłane przez dziennik.pl pytanie. Przyznała jednocześnie, że jedyne informacje, które ma i udostępnia, dotyczą... wniosków o wyrażenie zgody na pociągnięcie posła do odpowiedzialności za popełnienie wykroczeń.
Jak zauważa prezes Stowarzyszenia Pro Collegio, Kancelaria Sejmu ograniczyła nie tylko dostęp do danych, ale udzieliła też fałszywych informacji, że ich nie ma.
- Złapaliśmy Kancelarię Sejmu za rękę. Co więcej, ona w ogóle nie widzi problemu. Stoi na stanowisku, że nie doszło do żadnego niedopatrzenia, nie było błędu - oburza się w rozmowie z dziennik.pl Piotr Pomianowski, prezes stowarzyszenia.
- A to przecież Kancelaria Sejmu, a nie biuro wójta niewielkiej gminy, która podobny wniosek dostaje raz do roku i nie wie, co z nim zrobić - dodaje. Podkreśla przy tym, że nic nie przyniósł nawet apel do marszałek Sejmu Ewy Kopacz.
"Biurokratyczna kultura tajności"
Oburzenia obrotem sprawy nie kryją także przedstawiciele Fundacji im. Stefana Batorego i Sieci Obywatelskiej Watchdogs Polska, którzy na co dzień analizują pod tym kątem sytuację w Polsce.
- Jak wynika z dokumentów przesłanych przez Komendę Główną Policji, (Kancelaria Sejmu - red.) posiadała informacje umożliwiające odpowiedź. Wobec tego należy uznać, że w drugim przypadku Kancelaria uchyliła się od udostępnienia informacji publicznej - mówi Grażyna Czubek z Fundacji im. Stefana Batorego.
Krzysztof Izdebski, ekspert prawny ze stowarzyszenia Sieć Obywatelska Watchdogs Polska: - Choć kancelaria Sejmu powinna być wzorem wzorów, to daleko jej do doskonałości. Ale nie jest ona wyjątkiem. Biurokratyczna kultura tajności obowiązuje także w innych urzędach centralnych. One także prześcigają się w podawaniu powodów, dla których nie udzielą informacji, przy czym te ostatnie są głównie pozamerytoryczne.
Izdebski przywołuje przykład, kiedy radny z Warszawy domagał się podania nazwisk osób, które zawarły umowy z miastem.
- I tak przez dwa lata. Stołeczny magistrat nie chciał ich ujawnić - i to nawet po przegranych procesach - co rodziło podejrzenia: zatrudniono kogoś z rodziny albo z PO. Koniec końców, kiedy dokumenty ujrzały światło dziennie, to okazało się, że wszystko jest w porządku - opisuje.
Z danych Watchdogs Polska wynika, że na pytania nie odpowiada 26 proc. urzędów centralnych (badanie przeprowadzono w 2008 roku).
Finał w sądzie? A może w prokuraturze?
Pro Collegio już wystąpiło do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie ze skargą na bezczynność szefa Kancelarii Sejmu i Marszałka Sejmu.
- Zostało nam jeszcze poinformowanie prokuratury o możliwości pełnienia przestępstwa, z powołaniem się na ustawę o dostępie do informacji publicznej, ale nie chcemy jak na razie wytaczać najcięższych dział. Czekamy na decyzję WSA - mówi Piotr Pomianowski.
Łącznie do WSA w Warszawie wpłynęło pięć skarg na kancelarię Sejmu i marszałka Sejmu. Dotyczyły one także nieudzielenia informacji m.in. o zakwaterowaniu posłów, w tym w hotelu sejmowym, a także np. informacji o pozwach cywilnych związanych z zamawianiem usług przez biura poselskie.