Wicepremier Janusz Piechociński krytycznie o pomyśle samorozwiązania Sejmu w dniu zaprzysiężenia nowego prezydenta. Napisał o tym na Twitterze współpracownik prezydenta elekta Andrzeja Dudy, Krzysztof Szczerski. Jego zdaniem, jedynym ośrodkiem stabilności w państwie jest dziś Prezydent elekt, po jego zaprzysiężeniu, Sejm powinien się natychmiast rozwiązać. Janusz Piechociński uważa, że to zły pomysł. Rząd nie dokończył bowiem zobowiązań, złożonych w expose, a w Sejmie są projekty wielu ważnych ustaw, na przykład o ochronie polskiej ziemi czy ustawy budżetowej. "To byłoby najgorsze, co można by było zrobić - zająć się w tej chwili samorozwiązaniem Sejmu" - oświadczył prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dodał, że termin wyborów parlamentarnych jest znany - będzie to któraś niedziela października.
Wicepremier pytany o sytuację na naszej scenie politycznej po wczorajszych dymisjach mówi: Mamy do czynienia z odcinkiem serialu, który wystawia na próbę nie tylko państwo i jego służby, ale także jakość debaty publicznej. Apeluję o więcej rozsądku i racjonalności, bo w obiegu publicznym krążyły materiały, które krążyć nie powinny. Piechociński podkreślił, że na pewno przyjdzie czas, na poważne rozważenie, czy warto zbadać aferę podsłuchową w trybie kontroli parlamentarnej. Nie przyjmuje więc do wiadomości pomysłu powołania komisji śledczej pod koniec kadencji Sejmu. Wicepremier dodał, że warto przeanalizować działanie służb specjalnych i ich wzajemne relacje. Wczoraj premier Ewa Kopacz ogłosiła, że z jej rządu odejdzie między innymi trzech ministrów. Nazwiska nowych ministrów mamy poznać w przyszłym tygodniu.
ZOBACZ TAKŻE: SLD składa wniosek o samorozwiązanie Sejmu>>>