Ja sobie nie przypominam, żeby posłowie lub senatorowie z naszego parlamentu gdzieś interweniowali. To są zasady i jeżeli ktoś te zasady łamie, to jest odzew. Nikt sobie nie życzy, żeby przedstawiciele parlamentu innego państwa wchodzili w sprawy wewnętrzne. Takich rzeczy się po prostu nie robi. To jest wyjście ponad zasady - ostro krytykował na antenie Radia ZET amerykańskich parlamentarzystów prezydencki minister, Andrzej Dera.

Reklama

Gdy Monika Olejnik zauważyła, że McCain inne państwa Europy także krytykował - choćby nazwał Viktora Orbana neofaszystowskim dyktatorem wchodzącym do łóżka z Władimirem Putinem, to usłyszała w odpowiedzi sugestię, że McCain po prostu chce być znany. Jeżeli ktoś chce być sławny w Europie czy w swoim kraju, to może tego typu sformułowań używać. Czy to mu rzeczywiście sławę i chlubę przynosi, to inna sprawa - stwierdził Dera. Dziennikarka przypomniała mu wtedy, że McCain nie musi walczyć o sławę, bo jest byłym kandydatem na prezydenta, weteranem wojny w Wietnamie i wybitnym politykiem. Wybitnym? Który mówi, że ktoś jest faszystą? To gratuluję wybitności! - ostro zareagował na to minister Dera.

Nie ma decyzji w sprawie odebrania odznaczenia Janowi Grossowi

Minister tłumaczył też, jak wygląda sprawa orderu profesora Jana Grossa - skrajna prawica chce, by stracił on odznaczenie za jego słowa o zabijaniu Żydów przez Polaków. Rozumiem, że to odznaczenie zostało przyznane za zasługi historyczne pana profesora Grossa. Natomiast jego wypowiedzi bieżące, m.in. mówiące o tym, że Polacy zabili więcej Żydów niż Niemcy są po prostu skandaliczne. Stąd cała dyskusja, stąd oburzenie wielu środowisk, że taka osoba ma polskie odznaczenie - zauważył Dera.

Reklama

Przyznał też, że według prawa Gross może stracić order. Podstawowe pytanie brzmi za co został odznaczony. Jeżeli został odznaczony za przeszłość, za działalność opozycyjną, to trudno jest odebrać odznaczenie. Jeżeli zakres tego odznaczenia byłby szerszy, za aktualną działalność, to wtedy ustawa określa kryteria, czy można, czy nie można takiego odznaczenia odebrać - wyjaśniał.

Dera tłumaczył też zamieszanie wokół prezydenckiego patronatu dla marszu ONR w Hajnówce. Pan prezydent objął patronatem obchody święta "żołnierzy wyklętych", które jest 1 marca, natomiast w tej konkretnej sprawie decyzji takiej nie wydała z uwagi na jednak postać Burego. Przez IPN również został uznany za osobę, która popełniła ludobójstwo. Trudno żeby pan prezydent tego typu postawy czy zachowania akceptował i wyrażał zgodę na czczenie takiej osoby - stwierdził. To środowisko napisało wniosek i uznało, że jak już napisało wniosek to już można mówić, że pan prezydent przyjął patronat - podsumował.

Reklama