W sobotę w Warszawie ponad 1000 sędziów z całego kraju zebrało się na Nadzwyczajnym Kongresie Sędziów Polskich. W przyjętych uchwałach sędziowie wezwali m.in. do przekazania nadzoru administracyjnego nad sądami I prezesowi SN.

Reklama

Wyrazili też sprzeciw wobec "arbitralnej odmowy" powołania przez prezydenta kandydatów na sędziów przedstawionych przez Krajową Radę Sądownictwa oraz wezwali do "poszanowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego i ich publikowania".

Na Kongres zaproszeni byli m.in.: prezydent Andrzej Duda, premier Beata Szydło, marszałkowie Sejmu i Senatu, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oraz politycy PiS. Nie pojawili się oni jednak w sali obrad.

Jeśli ktoś pana prezydenta zaprasza, to następnie otrzymuje informację, czy pan prezydent z tego zaproszenia będzie mógł skorzystać i wtedy dopiero następuje ustalenie dalszych szczegółów - powiedział Kwiatkowski, szef gabinetu prezydenta, w niedzielę w TVN24.

Organizatorzy tego spotkania doskonale wiedzieli, że na nim prezydenta nie będzie, więc to (wypominanie prezydentowi nieobecności - PAP) jest eskalowaniem pewnych politycznych emocji - dodał.

Kwiatkowski zaznaczył, że w przeddzień kongresu sędziów, prezydent spotkał się z prezydium Krajowej Rady Sądownictwa. Na tym spotkaniu - mówił prezydencki minister - "toczyła się rozmowa o relacjach między środowiskiem sędziowskim a panem prezydentem". Prezydent mówił na spotkaniu z prezydium KRS, dlaczego nie powołał tych sędziów - zaznaczył Kwiatkowski.

Pytany, czy nie będzie zmiany decyzji prezydenta w sprawie nie powołanych sędziów, odpowiedział: Nie widzę żadnych nowych powodów dla których ta zmiana miałaby nastąpić.

Reklama

Andrzej Duda odmówił powołania 10 sędziów wskazanych przez KRS przed dwoma miesiącami, nie podał uzasadnienia tej decyzji. Po piątkowym spotkaniu prezydium KRS z prezydentem przewodniczący Rady Dariusz Zaiwstowski powiedział dziennikarzom, że w kwestii tej "prezydent stwierdził, że odmowa powołania sędziów to jego prerogatywa i z przyczyn konstytucyjnych nie sporządzi uzasadnienia tej decyzji".

Szef klubu parlamentarnego PO Sławomir Neumann, który był wśród gości kongresu sędziów, mówił w niedzielę w TVN24, że martwi go "to, jak Pałac Prezydencki czy większość rządowa" komentuje sobotni kongres, bo - jak ocenił - "bardzo spłyca cały przekaz".

Żałuję, że państwa nie było. Nie musiał być prezydent, mógł być ktoś z kancelarii, mógł być pan, mógłby być inny minister, mógłby być ktoś od pani premier, mógł być marszałek Brudziński - mówił Neumann.

10 procent środowiska sędziowskiego wczoraj pojawiło się w Warszawie, mówiło o rzeczach istotnych dla tego środowiska, ale nie tylko, mówiło o istotnych dla Polski kwestiach jak trójpodział władzy, niezależność sądów, niezawisłość sędziów, wystarczyło przyjść posłuchać, nie zabierać głosu - powiedział szef klubu PO.

Podkreślał, że "nie da się zmieniać prawa wbrew". Jeśli myślicie państwo, że zmienicie prawo wbrew środowisku sędziowskiemu, wbrew Polakom, to na końcu to będzie nic nie warte - stwierdził Neumann. Dodał, że "czuł niepokój na tej sali, czy w Polsce będzie przestrzegany trójpodział władzy"

Wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński (PiS) zapewniał z kolei, że dla jego ugrupowania zasada trójpodziału władzy "również jest święta". I - podkreślił - mówienie o tym, że jest dziś zagrożona "jest czymś skrajnie aberracyjnym".

Jeżeli słyszymy, że prezydent Rzeczpospolitej, który jako jedyny w państwie posiada mandat od narodu do sprawowania władzy i umocowane w konstytucji swoje prerogatywy, musi natychmiast wykonać..., bo co? Bo tak sędzia Tuleya powiedział? Z całym szacunkiem dla sędziego Tulei, jego niezawisłość polega na tym, że nigdy władza wykonawcza rzeczywiście nie ma prawa wpływać na jego orzeczenia, które wydaje jako sędzia. Ale - przepraszam za określenie - ten bełkot antydemokratyczny, jaki rozległ się w uzasadnieniu jednego z wyroków, wydanych przez sędziego Tuleyę upoważnia mnie do tego, żebym krytycznie wypowiadał się na temat tego, jak sędzia Tuleya uzasadnia swoje niezawisłe wyroki - mówił Brudziński.

Stwierdził też, że 99 procent interwencji w jego biurze poselskim dotyczy "dysfunkcjonalności wymiaru sprawiedliwości". Tymczasem - dodał - na kongresie sędziów dopiero "po 5 i pół godzinach pojawił się wątek funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości i sądów".

My próbujemy to naprawiać - powiedział. Nie cofniemy się ani o krok, a święta zasada trójpodziału władzy zostanie zachowana" - dodał Brudziński.