Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało we wtorek rano w Warszawie byłego szefa Komisji Nadzoru Finansowego Marka Chrzanowskiego - dowiedziała się PAP w źródłach bliskich śledztwa. W prokuraturze w Katowicach zostaną mu postawione zarzuty korupcyjne.
O komentarz w tej sprawie został poproszony we wtorek w programie "Tłit" w portalu wp.pl Sławomir Neumann (PO). Na pytanie, czy zatrzymanie Chrzanowskiego jest dowodem, że państwo działa sprawnie, polityk PO odparł: nie sądzę. Ja myślę, że dzisiaj to jest próba przykrycia tych działalności prokuratury i CBA w ostatnich dwóch tygodniach, kiedy to pozwolono panu Chrzanowskiemu wrócić z Singapuru, kiedy on mógł wejść spokojnie do swojego biura - wyliczał Neumann.
Prawda jest taka: to jest próba przykrycia wszystkiego, bo jeżeli tak jest, że zabezpieczyli taśmy, przesłuchali, równie dobrze mogli wezwać go (Chrzanowskiego-PAP) do prokuratury i nie robić pokazówk" - stwierdził. Jego zdaniem ta pokazówka jest tylko po to, żeby przykryć wcześniejszy obrazek, kiedy - jak wskazał - służby powinny być 14 listopada o szóstej rano na lotnisku, natychmiast, gdy Chrzanowski wrócił z Singapuru.
Jeżeli zdążył wrócić z Singapuru już po dymisji, pojechał do KNF-u, mógł przez kilka godzin spokojnie buszować po swoim biurze, zlikwidować wszystkie dowody, jeśli one były tam, wrócić do domu, wyczyścić cały dom - i po kilku dniach, czy tygodniach przychodzi CBA i grzecznie mówi - teraz jedziemy do prokuratury - to nie jest to sprawne działanie - ocenił Neumann. To próba przykrycia obciachu, które zrobiło CBA lub prokuratura - dodał.
Jeżeli ja słyszę Zbigniewa Ziobro, który wychodzi i mówi, że on jakieś śledztwo bierze pod specjalny nadzór, to mnie pusty śmiech ogarnia; wszystkie śledztwa, które Zbigniew Ziobro wziął pod specjalny swój nadzór, a dotyczą PiS-u lub ludzi PiS-u giną w przepastnych szufladach prokuratorów, nic z tego nie wynika - powiedział.
W jego opinii sprawa KNF to afera sięgająca najważniejszych ludzi w państwie PiS i ludzi wskazanych przez PiS. Mam wrażenie, że dzisiaj obóz rządzący próbuje na panu Chrzanowskim skoncentrować uwagę wszystkich, że to jest jedyna osoba zamieszana w aferę KNF, a przypomnę, że w tych nagraniach mamy informacje o szefie Narodowego Banku Polskiego, o szefie Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, o kancelarii premiera, prezydenta, wiec to nie jest tak, że pan Chrzanowski był jedynym człowiekiem, który miał w tym całym układzie jakiekolwiek złe intencje, bo był przedstawicielem układu - ocenił Neumann.
We wtorek rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn powiedział PAP, że kluczowe znaczenie dla postawienia zarzutów Chrzanowskiemu miała analiza zabezpieczonych 14 listopada dokumentów i nośników danych w siedzibie KNF oraz jego mieszkaniu, a także wykonana przez ABW ekspertyza przekazanego 19 listopada 2018 roku przez Leszka Czarneckiego nagrania rozmowy z udziałem Marka Ch.
Rzecznik powiedział także PAP, że wyniki tej ekspertyzy Agencja przekazała prokuraturze w poniedziałek - 26 listopada. Intensywna praca służb specjalnych pozwoliła na zgromadzenie dowodów w śledztwie i ich ocenę, skutkującą postawieniem zarzutów" b. szefowi KNF - ocenił.
13 listopada "Gazeta Wyborcza" napisała, że w marcu 2018 r. ówczesny przewodniczący KNF Marek Chrzanowski zaoferował właścicielowi m.in. Getin Noble Banku Leszkowi Czarneckiemu przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za około 40 mln zł - miało to być wynagrodzenie dla wskazanego przez szefa KNF prawnika. Czarnecki nagrał rozmowę, jednak w nagraniu nie znalazła się wypowiedź Chrzanowskiego o tej kwocie. Według biznesmena, Chrzanowski miał mu pokazać kartkę, na której zapisał 1 proc., co według "Wyborczej" miało stanowić część wartości Getin Noble Banku "powiązaną z wynikiem banku".
Adwokat miliardera mec. Roman Giertych przyznał, że słynnej kartki z jednym procentem nie ma, ale - jak przekonywał - jest inny sposób na udowodnienie tego, że istniała. Pan Czarnecki jest gotowy poddać się badaniu wariograficznemu - powiedział RMF Giertych.
Po artykule "GW" Chrzanowski złożył dymisję, a premier ją przyjął. Prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował, że 13 listopada rano polecił wszcząć śledztwo ws. podejrzenia popełnienia przestępstwa przez szefa KNF. Jako wstępną kwalifikację prawną przyjęto z art. 231 par. 2 Kodeksu karnego - przekroczenie przez funkcjonariusza publicznego uprawnień celem osiągnięcia korzyści majątkowej przez osobę trzecią.