Czy sprawa Komisji Nadzoru Finansowego naprawdę ma wymiar polityczny? Przedstawiciele PiS argumentują, że powiązanie kwestii nagrań z przedstawicielami rządu to jedynie insynuacje.

Reklama

Izabela Leszczyna: Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, czyli osoba stojąca na czele instytucji, która ma zapewnić bezpieczeństwo pieniądzom Polaków w bankach, prowadzi skandaliczne rozmowy z bankierem, którego bank ma problemy finansowe. Obiecuje, że przymknie oko na te problemy, jeśli bankier da łapówkę. Przewodniczący KNF to wysoki urzędnik państwowy, nadzorowany i powoływany bezpośrednio przez Prezesa Rady Ministrów. I ów szef KNF składa korupcyjna propozycję, czyli zamiast pilnować bezpieczeństwa depozytów, naraża je. Mówi też, że jego kolega z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego ma już przygotowany plan, tzw. plan Zdzisława i chce doprowadzić do upadłości ten bank, aby inny duży podmiot, znając PiS wiemy, że chodzi o bank państwowy, mógł go przejąć za symboliczną złotówkę. Jakich jeszcze dowodów pan potrzebuje, skoro w KNF mamy człowieka zaprzyjaźnionego z Prezesem NBP, a prezes NBP od zawsze jest przyjacielem Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, a szefem BFG jest Zdzisław Sokal rekomendowany przez Prezydenta Andrzeja Dudę? W tym wszystkim mamy jeszcze ministra koordynatora służb specjalnych, które dzień wcześniej są u premiera na naradzie. Chyba po to, żeby Chrzanowski z Singapuru przyleciał do KNF szybciej, niż CBA dojedzie z ulicy obok do siedziby KNF. Na domiar złego syn koordynatora służb jest przez Prezesa Glapińskiego wysłany do Banku Światowego na bardzo intratne stanowisko. Też bez doświadczenia w finansach. Jakich dowodów jeszcze potrzeba?

Jak w takim razie należy wyjaśnić tę sprawę? Komisja śledcza byłaby dobrym sposobem?

Patrząc na to co dzieje się w komisjach śledczych pod egidą PiS można stwierdzić, że to kulawe narzędzie. Jednak przy PiS kulawe jest całe państwo. Proszę zobaczyć nawet na skandaliczne uchwalanie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. A poprawkę, która jest dalszym ciągiem korupcyjnej propozycji Marka Chrzanowskiego, PiS na wszelki wypadek wpisał do dwóch ustaw: o KNF i o BFG. W normalnym państwie działa niezależna prokuratura i sądy, w których nie ma prezesów nominowanych przez Prokuratora Generalnego. W normalnym państwie pewnie dałoby się tę aferę wyjaśnić bez komisji śledczej. Jednak nie w państwie PiS.

Skoro nie komisja śledcza, to co?

W momencie kiedy wyborcy przejrzą na oczy i zrozumieją, że PiS jest partią oszukującą ich w cyniczny i haniebny sposób, wówczas pojawi się szansa na zmianę. Dopóki ludzie nie odsuną PiS od władzy, to można zrobić niewiele, tzn informować opinie publiczną o tym, co się dzieje. Jednak wierzę, że już za rok rządy PiS odejdą w zapomnienie i wtedy na pewno powołamy komisję śledczą. To, co prokuratura Zbigniewa Ziobry zrobi w międzyczasie, rozkładając parasol ochronny nad śledztwem, pewnie będzie można wyjaśnić tylko w ten właśnie sposób.

Nie zamieni się ona w kolejny polityczny spektakl? Znamy historie wielu komisji śledczych powoływanych przez różne partie, z których finalnie nic nie wynikało.

Chcemy, żeby Polska była państwem bez korupcji - czyli nie takim, jak zaprzyjaźnione z PiS Węgry czy putinowska Rosja. Tymczasem PiS pcha nas w tę właśnie stronę. Podczas rządów Platformy Obywatelskiej Polska w rankingach międzynarodowych dotyczących walki z korupcją wypadała coraz lepiej. I tak będzie znowu, jeśli władza się zmieni. Polska ma przecież szansę być coraz bardziej dojrzałą demokracją. Wierzę, że Sejm przyszłej kadencji będzie umiał poprowadzić komisję śledczą inaczej niż robi to poseł Małgorzata Wassermann. Na pewno całe państwo wymaga odpartyjnienia. Prokuratura musi być niezależna, sądy również. Tylko w ten sposób buduje się naprawdę silne państwo.

Reklama

Przewodniczący KNF złożył szybką dymisję, a nie była to osoba bezpośrednio związana z PiS.

Marek Chrzanowski nie był żadnym niezależnym specjalistą. Miał nawet problemy z habilitacją, więc trudno też uważać go za postać wybitną. Powiem więcej, był słupem. Marek Chrzanowski to słup wstawiony przez PiS do KNF. Gdy Sejm powoływał Adama Glapińskiego na stanowisko Prezesa NBP, to w imieniu Platformy Obywatelskiej powiedziałam wyraźnie: będziemy przeciwko tej kandydaturze, bo mamy ogromne wątpliwości, co do jego roli w Prawie i Sprawiedliwości. Adam Glapiński to samo jądro PiS ze starego Porozumienia Centrum. To, że przez lata był księgowym, zapewniającym różne sposoby na powiększanie partyjnego majątku, nie jest najlepszą rekomendacją na Prezesa NBP. A Chrzanowski to jego człowiek wstawiony do KNF. Dlatego PiS ponosi odpowiedzialność za całą tę sytuację. Podobnie jak za to, że do KNF wprowadzono ludzi SKOK-ów. W departamencie nadzorującym SKOK-i na stanowisku dyrektora zatrudniono człowieka, który przez lata pracował w Kasie Krajowej SKOK. W normalnym państwie takie rzeczy nie mogłyby się zdarzyć, ale w państwie rządzonym przez PiS tak jest.

Polityka jest grą zespołową. Polityk budujący swoje środowisko może brać pełną odpowiedzialność za wszystkie zachowania współpracowników?

Są takie instytucje państwowe, które wymagają krystalicznej uczciwości osób pełniących w nich ważne funkcje. Do KNF powinien zostać powołany właśnie taki człowiek. I co więcej, mający jakieś praktyczne doświadczenie w pracy na rynku finansowym, czy w finansach publicznych. Marek Chrzanowski nie miał żadnego doświadczenia. Żadnego. Jednak ważniejsze jest jeszcze coś innego. Z taśm wynika jasno, że panowie Sokal i Chrzanowski, to część większego układu. Nie da się PiS-u odciąć od tej afery. Oni wszyscy są w jej środku. Dosłownie wszyscy. Może Jarosław Kaczyński o detalach nie wiedział, ale jeśli tak, to chyba tylko dlatego, że stracił już kontrolę nad własną partią.