Prezydent pytany w świątecznym wydaniu dziennika, czy ogłoszenie powrotu szefa Rady Europejskiej, b. premiera Donalda Tuska do polityki krajowej byłoby dla niego "dobrym prezentem pod choinkę", odparł, że nie byłby to zaskakujący prezent. - Wystartować może każdy - dodał.
Jak zaznaczył, Tusk cieszyłby go jako "ktoś z długą historią polityczną". - Można będzie zestawić jego słowa z tym, co miał okazję zrobić, a raczej nie zrobić. Jego siłą byłoby jednak doświadczenie - wyjaśnił.
Na uwagę, że siłą Tuska byłoby również powtarzanie w kampanii o "łamaniu konstytucji", prezydent ocenił, że jest to "stara metoda", a "najgłośniej krzyczą ci, którzy mają najwięcej na sumieniu". - Prosiłem o konkretne zarzuty i wciąż ich nie usłyszałem - podkreślił.
- Sędziowie przesunięci na emeryturę zajmowali gabinety, łamiąc prawo - powiedział prezydent, wskazując na okoliczność braku nowelizacji ustawy o SN. - Ponadto I prezes SN, rzecznik praw obywatelskich i posłowie opozycji mogli zaskarżyć przepisy każdej z ustaw do Trybunały Konstytucyjnego, a nigdy tego nie zrobili - zaznaczył.
Jego zdaniem to, że sędziowie nie uznają TK po zmianach, oznacza, że "nie uznają rzeczywistości". - To, że dzielą trybunały na swoje i nieswoje, to brak odpowiedzialności - ocenił.
Prezydent zapytany został również, czy - w świetle ostatniej noweli - warto było "forsować" przejście sędziów i I prezes SN w stan spoczynku. - Przyjmuję werdykt Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, bo Polska nie ma już gdzie się od niego odwołać. Za jego odrzucenie czekałyby nas konsekwencje na poziomie UE. Nie oznacza to jednak, że się z tym werdyktem zgadzam - podkreślił.
Według Andrzeja Dudy "odesłanie sędziów na emeryturę było jak najbardziej uzasadnione". - Tak samo jak wprowadzenie Izby Dyscyplinarnej, która na szczęście zostaje - dodał. - Proszę też pamiętać to, że stawałem w obronie części sędziów SN. To, że nie wyrzucono ich wszystkich, jest wyłącznie zasługą mojego weta z lipca 2017 r. - zaznaczył.
Prezydent podkreślił, że cieszy go zmiana atmosfery w Sądzie Najwyższym. - Są nowi sędziowie i mam nadzieję, że ludzie zaczną uważać, że wraca w Polsce sprawiedliwość - powiedział. - Wyrażam jednak głębokie ubolewanie, że w związku z orzeczeniem TSUE wracają do SN sędziowie splamieni w czasach komunistycznych - dodał.