Dziś na biurko szefa SLD, Wojciecha Olejniczaka trafi list, w ktrym FMS karci go za to, że spycha młodych na margines i zamiasta socjalnego programu, LiD lansuje program liberalny. Działacze młodej lewicy obawiają się, że ich list trafi do kosza, dlatego zapowiadają awanturę. Czas mają do soboty, wtedy rada krajowa SLD zatwierdzi listy wyborcze lewicowej koalicji.

Reklama

"Olejniczak zapowiadał odmłodzenie lewicy, ale polega to na tym, że pięćdziesięciolatków z SLD zamieniają ludzie byłego prezydenta w tym samym wieku. Ta odmłodzona lewica to ma być Wojciech Olejniczak i Grzegorz Napieralski?" - bulwersuje się Marcin Duma z FMS, odpowiedzialny za wizerunek organizacji. Dodaje, że za wyjątkiem Tomasza Grabowskiego, który być może otworzy listę LiD w Rzeszowie, żaden inny trzydziestolatek nie dostał wyborczej "jedynki". "Nasi działacze spychani są do środka listy i nie mają szans na sukces wyborczy" - przekonuje.

Zapowiedzi Olejniczaka były inne. Lider SLD jak mantrę powtarzał: "LiD powinien otworzyć się na młode pokolenie i nowych ludzi" czy "Chcę, aby w SLD wraz ze mną były widoczne osoby z młodego pokolenia, które nic z PZPR nie miały wspólnego". Wyszło inaczej. Starsi działacze zastępują starszych. W Warszawie liderem listy LiD zamiast Ryszarda Kalisza będzie Marek Borowski, w Lublinie Grzegorza Kurczuka zastąpi Izabela Sierakowska, a w Katowicach Zbigniewa Zaborowskiego - Andrzej Celiński. Desant ludzi Kwaśniewskiego doprowadził do tego, że starzy działacze Sojuszu w obawie przed wyborczą klęską kurczowo trzymają się pierwszych miejsc. Dlatego w Poznaniu liderem listy LiD nie będzie Tomasz Lewandowski z FMS, ale Krystyna Łybacka, choć wcześniej była minister edukacji była gotowa odstąpić mu "jedynkę".

Jednak to co najbardziej zbulwersowało młodą lewicę to program wyborczy LiD. "To nie jest nawet program socjalliberalny, to liberalizm w czystym wydaniu" - analizuje jeden z liderów FMS. "Gdzie są hasła o minimum socjalnym, o wyrównywaniu szans? To przecież lewicowy elementarz. Podczas niedzielnej konwencji programowej nikt nawet nie zająknął się na ich temat, dlatego teraz te sztandary podniósł PiS" - dodaje.

Nasi rozmówcy nie mają wątpliwości. Polityka prowadzona przez Olejniczaka doprowadzi do tego, że kolejne pokolenie młodej lewicy odejdzie z polityki. "FMS to młodzi ludzie. Zdecydowana większość z nich prowadzi własne firmy i z tego żyje. Polityką zajmują się, bo to ich interesuje. Ale zaraz będą musieli wybrać, czy mogą zrealizować swoje ambicje w polityce czy lepiej im wyjdzie rozkręcanie własnego biznesu" - opowiada Marcin Duma.

Złudzeń nie pozostawia im Piotr Gadzinowski, działacz SLD. "Na listach wyborczych nie ma wiele miejsca dla młodych. Niech postawią na jedngo lidera i go lansują, a nie próbują upychać tak wielu, jak się da. A jeżeli nie podoba im się program LiD, to niech zaprezentują własny. Przypomnę im, że kampania wyborcza trwa cztery lata, a nie rozpoczyna się na parę miesięcy przed wyborami" - mówi Gadzinowski.