Satyryka niepokoi wizja PiS w glorii zwycięzców wyborów parlamentarnych. – Wolałbym, żeby nie mieli większości. Niech to będzie jakaś koalicja. Chociaż jak to będzie koalicja z Konfederacją, to tego się obawiam – mówi w Radiu ZET Górski.

Reklama

Robert Górski wraz z żoną napisali książkę "Jak zostałem prezesem” i w ramach promocji autor zjawił się w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości z zamiarem wręczenia egzemplarza prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Chciałem go poznać, bo w końcu czerpałem garściami z jego wizerunku, z jego pomysłów, z jego zachowania, więc chciałem mu dać książkę, przybić piątkę i spytać, czy mu się podobało – opowiada w Radiu ZET Robert Górski.

Górski w swojej książce piszę, że Jarosław Kaczyński przypomina mu ojca. To to samo pokolenie, które swoje apogeum przeżywało w czasach komuny i myślę, że obraz Polski wywiedziony stamtąd do dzisiaj im towarzyszy. Uznają, że wtedy mimo wszystko było jakoś najlepiej, że świat był uporządkowany. Dlatego też siłą rzeczy oni wszyscy wracają do tego. Ten PiS jest partią, która trochę przypomina ten PZPR, i Jarosław Kaczyński przypomina Gomułkę, i te czasy, które mamy teraz przypominają czasy Gierka, jeśli chodzi o tę propagandę sukcesu i to życie na kredyt – porównuje Górski.

Satyryk zauważa, że w polityce odniesień do czasów PRL-u jest mnóstwo. Wspomina słowa prezesa o premierze, którego porównał do Józefa Cyrankiewicza.

No tak. I fajnie, bo był jeden wróg, teraz też jest jeden wróg, czyli Schetyna i cała PO. Świat był uporządkowany, państwo pomagało obywatelowi. Prowadziło go za rękę, czasem ograniczało… właściwie nie czasem, tylko bez przerwy ograniczało jego wolność, ale obywatel nawet jakoś był z grubsza z tego zadowolony, dopóki nie było pusto w sklepach, to ta komuna by trwała i trwała – dodaje Robert Górski w Radiu ZET.