W spotach PiS ("Układ" i "Salon") i PO ("Telefon") główne role zagrali Krzysztof Wojciechowski jako niby-Ryszard Krauze i Mirosław Kowalczyk jako biznesmen niższej rangi.
Wojciechowski, który przed laty próbował swoich sił jako aktor teatru Bagatela, za swoją rolę zgarnął 8 tys. złotych. Kowalczyk, zakwalifikowany jako postać drugoplanowa, dostał - 5 tys. zł. Za to dał się zapamiętać dzięki słynnemu już zwrotowi: "Mordo ty moja!".
Obaj panowie do reklamówki dostali się dzięki castingowi zorganizowanemu przez warszawską agencję Odeon. Pokonali kilkudziesięciu rywali.
Przygotowując swoją odpowiedź, ludzie z PO już nie szukali odtwórców ról na castingach - sięgnęli dokładnie po tych samych aktorów co PiS - po Wojciechowskiego i Kowalczyka. Panowie oczywiście się zgodzili. I skasowali odpowiednio po 9 i 6 tysięcy złotych.
"Jestem aktorem do wynajęcia i robię to za pieniądze" - wyznał jednej z rozgłośni radiowych Krzysztof Wojciechowski. Choć mówi o sobie "aktor", jego nazwiska próżno szukać na listach pojawiających się po zakończeniu filmu czy serialu.
Nieco lepiej w zawodzie radzi sobie Kowalczyk - miał okazję zagrać między innymi kelnera w "Oficerze" i bezimiennego gościa na raucie w "Przeprowadzkach".