Uchwalona w piątek przez Sejm nowelizacja ustaw sądowych wprowadza m.in. odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za "działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów". Senat ma na odniesienie się do każdej sejmowej ustawy 30 dni. Jeżeli w tym okresie nie zajmie stanowiska, ustawę uznaje się za uchwaloną i trafia do prezydenta.
- Przewidujemy ten scenariusz, że ta ustawa trafi do prezydenta Dudy. Chcę wezwać - nie tylko zaapelować - ale wezwać prezydenta Dudę do zawetowania tej ustawy. Do zatrzymania destrukcji dojścia do sprawiedliwości (...). Chcę wezwać prezydenta Dudę, do tego, żeby zastanowił się, nie słuchał poleceń partyjnych. Ja jako prezydent - to też chciałbym zadeklarować - bym tę ustawę na pewno zawetował - powiedział w Radiu ZET Kosiniak-Kamysz.
Przyznał jednocześnie, że trudno jest wierzyć w to, że prezydent zawetuje tę ustawę. - Wyrok Sądu Najwyższego, dotyczący powoływania sędziów nowej KRS, (...) w jakiś sposób, pokazuje blamaż legislacyjny pana prezydenta. On proponował wiele rozwiązań o izbach, o nowelizacji ustawy o SN. Myślę, że on to bierze osobiście, jako prawnik do siebie. Ciężko uwierzyć w to, że będzie chciał zawetować tę ustawę. Ale dopóki jest nadzieja i jest szansa, to trzeba skorzystać ze wszystkich możliwości, żeby doprowadzić do zatrzymania złego prawa - powiedział.
Zdaniem Kosiniaka-Kamysza Senat powinien niezwłocznie przystąpić do prac nad znowelizowaną przez Sejm ustawą.
- Chciałbym, żebym marszałek Senatu Tomasz Grodzki podjął jak najszybciej prace, nie dlatego, żeby przyjąć jak najszybciej te rozwiązania. Wręcz przeciwnie - żeby jak najszybciej pokazywać cały czas opinii publicznej, edukować w jakiś sposób też - o co chodzi naprawdę w tej ustawie. Nie chodzi o więcej sprawiedliwości, nie chodzi o szybsze postępowania, nie chodzi o niższe koszty sądowe, tylko chodzi o upolitycznienie, zakneblowanie sędziów, chodzi o brak realizacji 45 artykułu konstytucji - prawa do bezstronnych, niezawisłych, niezależnych sądów. Naszym zdaniem jest to złamanie tego artykułu - tłumaczył lider PSL.
Według szefa PSL, powinny zostać przez Senat zlecone ekspertyzy, a także powinien pokazywać opinii publicznej, czym grozi wprowadzenie przepisów tej ustawy. - Że to nie jest obrona sędziów jako osób, to jest obrona prawa do sprawiedliwości. Te protesty, to wszystko co się dzieje, zwracanie uwagi na błędy w tej ustawie, na niezgodne z prawem europejskim, na nierozwiązywanie podstawowych problemów wymiaru sprawiedliwości. Ja jestem za reformą wymiaru sprawiedliwości, ale nie za dewastacją. Ja jestem za obniżeniem kosztów sądowych, za wprowadzeniem sędziów pokoju, czy skróceniem postępowań. To jest potrzeba prawdziwej reformy. Opinia publiczna jest w wielu miejscach manipulowana - podkreślił polityk.
Kosiniak-Kamysz był pytany o Trybunał Stanu dla prezydenta Dudy. - Trzeba to bardzo mocno przeanalizować, jeżeli będą do tego wskazania, to jak najbardziej - powiedział. Jego zdaniem taki wniosek padnie, "ale to musi dojść do zmiany władzy".
W piątek o wstrzymanie prac nad nowelizacją ustawy sądowej zwróciła się w liście do prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu Komisja Europejska. Wiceszefowa KE Viera Jourova zachęciła mocno polskie władze do skonsultowania z Komisją Wenecką Rady Europy tego projektu i wszystkie organy państwa do wstrzymania prac nad projektem do czasu przeprowadzenia wszystkich niezbędnych konsultacji.
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki zapowiedział, że "jeżeli trafi do nas ten dokument, jeżeli Sejm nie pójdzie za tymi sugestiami (zawartymi w liście - PAP) i nie wstrzyma prac, Senat z najwyższą starannością będzie starał się, w statutowym, regulaminowym czasie 30 dni, przeprowadzić cały proces legislacyjny, łącznie z zasięgnięciem opinii Komisji Weneckiej oraz ekspertów zagranicznych, jeżeli będzie to potrzebne".
Senat może przyjąć ustawę bez zmian, wnieść do niej poprawki, może ją też odrzucić w całości. Poprawki lub uchwałę Senatu odrzucającą ustawę Sejm odrzuca bezwzględną większością głosów przy obecności co najmniej połowy posłów.