Jak czytamy, z nieoficjalnych informacji, jakie docierają do "GW" od polityków PiS, wynika, że w związku z kryzysem gospodarczym, który wywoła epidemia koronawirusa, rząd przymierza się do wprowadzenia programu oszczędnościowego. "Wśród rozważanych propozycji jest m.in. zamrożenie płac w budżetówce, zawieszenie podwyżek płacy minimalnej czy rezygnacja z 14. emerytury" - pisze "Wyborcza".
Cięcia - według dziennika - dotkną też budżety ministerstw. Pierwszym resortem, o którym wiadomo, że będzie musiał oszczędzać, jest MSZ. Gazecie udało się dotrzeć do pisma, które Andrzej Papierz, dyrektor generalny służby zagranicznej, rozesłał do placówek zagranicznych, informując o wprowadzonych oszczędnościach.
"W związku z sytuacją kryzysową COVID-19, której jednym z efektów ubocznych jest nieoczekiwany, znaczny wzrost kursów walut (...), uprzejmie informuje, że konieczne jest zabezpieczenie środków finansowych na realizację niezbędnych wydatków MSZ, w tym uregulowanie podjętych zobowiązań przez Centralę, jak i placówki zagraniczne. W tym celu, na moje polecenie, Biuro Finansów dokona zmiany limitów wydatków na 2020 r., przyznanych poszczególnym komórkom organizacyjnym MSZ, do poziomu 40 proc. pierwotnie planowanego" - czytamy w dokumencie, który cytuje "GW".
Z pisma dyrektora Papierza - pisze "Wyborcza" - wynika, że zebrane pieniądze zostaną rozdysponowane na nowo, a placówki zagraniczne mają przygotować się do "ograniczenia wszystkich wydatków". "Działania mają na celu zapewnienie płynności finansowej MSZ i placówek zagranicznych w nadchodzących trudnych czasach" - pisze szef służby zagranicznej.
Rozmówcy "Wyborczej" obawiają się, że zapowiedziane w liście oszczędności będą oznaczać również zwolnienia personelu. "Taka groźba, sformułowana nie wprost, znajduje się na końcu listu dyrektora Papierza. >Każdego dnia wnikliwie oceniamy postawę i zaangażowanie każdego pracownika służby dyplomatyczno-konsularnej w tym kryzysowym okresie. Służba zagraniczna jest i jeszcze bardziej będzie dla tylko dla najlepszych<" - czytamy w "GW".