Senacka Komisja Zdrowia w poniedziałek zajęła się informacją na temat realizacji Narodowego Programu Szczepień. Przewodnicza komisji Beata Małecka-Libera (KO) oceniła m.in. że tempo szczepień jest niezadowalające. "Tempo powinno być o wiele, wiele większe. Możliwości są" - zaznaczyła. Pytała o szacunki dotczące liczby osób zaszczepionych do końca stycznia, lutego i marca.

Reklama

Dworczyk, szef kancelarii premiera i pełnomocnik rządu ds szczepień, przypomniał, że w I kwartale do Polski powinno dotrzeć 6 mln dawek szczepionek przeciw COVID-19, co pozwoli na zaszczepienie w tym okresie około 3 mln osób.

Co tydzień w każdy poniedziałek rano samolotem cargo przylatuje około 350 tys. dawek szczepionki firmy Pfizer. I tak będzie, przynajmniej na ten moment, taką mamy deklarację producenta, do końca marca. Jeśli chodzi o szczepionki Moderny, które zostały ostatnio zarejestrowane, do końca stycznia dotrze do Polski 70 tys. dawek, a następnie w kolejnych dwóch miesiącach, po trzystakilkadziesiąt tysięcy, co łącznie do końca marca spowoduje, że do Polski dotrze 840 tys. dawek Moderny, co w konsekwencji pozwoli nam zaszczepić mniej więcej 420 tys. osób - wyliczał Dworczyk.

Reklama

Dodał, że do 14 stycznia włącznie jest termin, którym do szczepień mogą zgłaszać się osoby z grupy zero, (czyli m.in. pracownicy medyczni i niemedyczni podmiotów leczniczych).

Do 14 (stycznia - PAP) jest czas na zgłaszanie się tych osób. Od 15 (stycznia - PAP) natomiast zaczynamy zgłaszanie części pierwszej grupy, czyli seniorów i uruchamiamy system teleinformatyczny, czyli te trzy kanały: telefon, internet i bezpośreni kontakt w punkcie szczepienia. A 25 (stycznia - PAP) rozpoczynamy akcję masowych szczepień. I tak wygląda harmonogram szczepień na najbliższe tygodnie - przypomniał pełnomocnik ds. szczepień.

Reklama

Szczepienia w Polsce ruszyły 27 grudnia. W szpitalach węzłowych, których jest ponad 500, trwają szczepienia grupy zero, czyli personelu sektora ochrony zdrowia (medycznego i niemedycznego, administracji) oraz rodziców wcześniaków. Od 25 stycznia zaszczepić się będą mogły osoby z pierwszej grupy. W pierwszej kolejności seniorzy powyżej 70 lat, pensjonariusze domów pomocy społecznej, potem osoby powyżej 60 lat, nauczyciele i służby mundurowe.

Dworczyk zauważył także, że zorganizowany w Polsce system szczepień oparty na ponad 6 tys. punktach szczepień ma wydajność 3,5-4 mln szczepień miesięcznie. - I to jest fakt, ale wracamy tutaj, że to jest ograniczone dostępnością szczepionki - zaznaczył odnosząc się do pytania, dlaczego tempo szczepień nie jest w Polsce większe.

Natomiast opowiadając na pytanie, dlaczego dawek szczepionek pozostających w magazynach Agencji Rezerw Materiałowych jest zdecydowanie więcej niż tych dostarczonych do punktów szczepień stwierdził, że szczepienia są w fazie "rozruchu", ale w ciągu około półtora tygodnia tych dawek powinno być mniej więcej po równo. Zaznaczył, że założenie jest takie od samego początku przeprowadzania w Polsce szczepień, by w magazynie zachowywać taką pulę szczepionek, by wystarczyła ona na podanie drugiej dawki.

Przyjęliśmy założenie, że każdy pacjent musi mieć możliwość przyjęcia drugiej dawki (...) Postawnowiliśmy niewykorzystywać każdej (puli - PAP) dawek w całości, tylko postanowiliśmy każdą partię dzielić na dwie części - powiedział Dworczyk.

Szczepionki, które zakontraktowano są dwudawkowe. W przypadku szczepionki firm Pfizer i BioNTech drugą dawkę podaje się po co najmniej 21 dniach, preparat Moderny po 28 dniach.

Szef KPRM przypomniał też, że Polska uczestniczy w unijnym mechanizmie zakupu szczepionek. Są one dostarczane proporcjonalnie, w podobnym terminie do wszystkich państw UE.

W ramach tego mechanizmu zobowiązaliśmy się, podobnie jak wszystkie inne kraje, do niekupowania szczepionek poza tym mechanizmem, który w UE został przyjęty. Wiemy dzisiaj, że niestety Niemcy wyłamały się z tej umowy, natomiast Polska i inne kraje przestrzegają zobowiązań i podpisanych umów w tym zakresie - podkreślił Dworczyk.