Poseł Winnicki odnosząc się do akcji klękania piłkarzy prowadzonej na Wyspach Brytyjskich - co ma być wyrażeniem poparcia dla ruchu Black Lives Matter - podkreślił, że sprawa, którą porusza może wydawać się z "pozoru błaha, ale tak naprawdę niesie ze sobą określoną treści - również polityczną".

Reklama

Rozgorzała dyskusja o tym, czy polscy piłkarze powinni na Wembley klękać w ramach przeprosin za niewolnictwo, za rasizm, za te wszystkie zjawiska, które doświadczały różne ludy na całej ziemi w minionych wiekach, czy nadal doświadczają. Nasze stanowisko jest jasne (...) Polacy nie powinni klękać, Polacy nie powinni dołączać do narodów, które przepraszają za to, że prowadziły politykę kolonialną, za to, że handlowały niewolnikami, ponieważ Polska nigdy takiej polityki nie prowadziła. Polska i Polacy nie byli kolonizatorami, Polska i Polacy nie mają za co przepraszać - mówił Winnicki na konferencji prasowej.

Ocenił, że gest klękania "zrobił się modny w krajach Europy Zachodniej, czy w Ameryce Północnej". Wzywamy polskich piłkarzy, żeby nie ulegali politycznej poprawności w tym zakresie i zachowywali się normalnie, jak na drużynę sportową przystało. Tym bardziej, że Polak klęka, w naszej tradycji, tylko przed Bogiem i naszymi wspaniałymi kobietami - stwierdził Winnicki.

Reklama

"Nie łączyć sportu z polityką"

Szef Biura Prasowego Konfederacji Tomasz Grabarczyk zaapelował, żeby nie łączyć sportu z polityką. Przypomniał, że UEFA już ma swoją autorską akcję zwalczająca segregacje rasową w piłce nożnej. To jesteśmy w stanie zaakceptować - powiedział.

Ocenił jednocześnie, że ruch Black Lives Matter jest ruchem politycznym i wpisuje się w "agendę lewicy". Kto wie, co będzie następne. Być może parytety rasowe w reprezentacjach. Akurat polska reprezentacja będzie miała z tym problem, bo ostatnio czarnoskóry, jaki u nas grał był 20 lat temu i nazywał się Emmanuel Olisadebe - mówił.

Nie powinniśmy przepraszać, bo nigdy do tego nie dopuściliśmy i trzymajmy kciuki za to, by nasi piłkarze dzisiaj nie klękali, i by dali radę Anglikom na Wembley nawet bez Roberta Lewandowskiego - zakończył polityk.