Wąsik w Telewizji wPolsce.pl wskazywał, że Białoruś prowadzi z Unią Europejską wojnę hybrydową "za pomocą nielegalnych imigrantów, których (białoruskie - PAP) służby graniczne przepuszczają przez granicę polską i litewską, w szczególności litewską, która jest słabiej strzeżona niż polska".
Pytany, skąd napływają ci migranci, odparł, że z Iraku lub z Afganistanu, a są to zarówno młodzi mężczyźni, jak i czasami kobiety z dziećmi. W jego ocenie białoruskie władze posługują się nimi jako "żywą bronią".
Wiceszef MSWiA wskazał, że w zeszłym miesiącu litewskie służby graniczne ujęły 3 tysiące takich osób. W Polsce mniej, bo ta granica jest lepiej strzeżona. Ostatnimi dniami widzimy wzmożenie - zaznaczył. Rząd, jak dodał, traktuje to jako reakcję na udzielenie pomocy białoruskiej sprinterce.
Wąsik zapewnił również, że służby dołożą wszelkich starań, aby opozycjoniści białoruscy, także sportsmenka, w Polsce byli bezpieczni i czuli się bezpiecznie.
Cimanouska już w Polsce
W środę wieczorem samolot z Wiednia z białoruską sprinterką Krysciną Cimanouską na pokładzie wylądował na warszawskim lotnisku Chopina.
W niedzielę białoruska biegaczka poinformowała, że w związku z krytyką działań władz sportowych swojego kraju, została odsunięta od udziału w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, a funkcjonariusze próbowali ją zmusić do wylotu na Białoruś przez Stambuł. Zgłosiła się na policję na lotnisku i w efekcie nie wyleciała z Tokio.
W poniedziałek Cimanouska otrzymała w ambasadzie RP polską wizę humanitarną. Polscy dyplomaci zaoferowali jej opiekę i pomoc w podróży do Polski. W środę rzecznik rządu Piotr Müller przekazał, że również mąż Cimanouskiej otrzymał polską wizę humanitarną.