Dlaczego sprawa budżetu ma pomóc PiS? Otóż poseł uważa, że w ustawie, którą Sejm przyjmie na przyszły rok, nie zostanie uwzględnione spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego. Będzie to więc "budżet księżycowy". Dlatego w roku 2009 - jak twierdzi - "wydatki będą cięte, a bardzo prawdopodobna jest jego nowelizacja". To z kolei spowoduje konflikt polityczny na dużą skalę, bo "łatwiej zawsze nie dać niż dać i zabrać".
Według Dorna, PiS powinno więc już teraz podjąć "grę polityczną na naprawdę dużą skalę" i zażądać spotkania premiera i ministra finansów z szefami klubów i partii na temat budżetu. Poseł swój wywód kończy zgryźliwością wobec prezesa PiS i szefa klubu: "Udzielam tej rady bez specjalnej nadziei, że zostanie wysłuchana i przyjęta, bo w obecnym stanie rzeczy nie sądzę, by panowie Kaczyński i Gosiewski byli w stanie zrozumieć, o co w niej chodzi, niezależnie od tego, jak bardzo będą sobie forsować mięsień czoła".
Ostatnia uwaga byłego posła PiS wydaje się być błędna. "Rada Ludwika Dorna jest oczywista, ale bardzo spóźniona. Jarosław Kaczyński już dwa tygodnie temu na spotkaniu z premierem sprawy budżetu stawiał jako najważniejsze. Złośliwości pod adresem prezesa nie chcę komentować" - powiedział nam Adam Bielan, rzecznik PiS.