To ciężkie dni dla byłego marszałka Sejmu. Ze swoich szeregów wyrzuciła go przecież partia, której był współzałożycielem, i której nazwę wymyślił osobiście. Pewnie dlatego nie szczędzi gorzkich słów Jarosławowi Kaczyńskimu.
Polityk zdradził, że szef Prawa i Sprawiedliwości niemal go wyprosił z posiedzenia zarządu partii, na którym przegłosowano usunięcie z PiS Dorna. Opowiadał, że kiedy wygłosił mowę w swojej obronie i zamierzał wyjść z sali, Krzysztof Putra zarzucił mu brak szacunku. "Powiedział swoje i wychodzi" - w ten sposób miał się do niego zwrócić Putra.
"Wydarzenia" Polsatu: Dorn już poza PiS
W tym momencie w stronę Dorna odezwał się Jarosław Kaczyński. "Nie sądziłem, że pan poseł będzie świadkiem mojej wypowiedzi" - powiedział dając jasno do zrozumienia, iż wolałby aby były marszałek Sejmu nie słuchał tego, co ma do powiedzenia na jego temat. "Więc wyszedłem" - relacjonował w TVN24 Ludwik Dorn. I dodał: "Jarosław Kaczyński traktuje ludzi jak rzeczy, a partię jak krzesło, które przesuwa się od ściany do ściany".
>>> Sprawdź, jakie Dorn ma teraz plany
Dorn nadal domaga się przeprosin od Kaczyńskiego za wypowiedzi na temat alimentów byłego już posła Prawa i Sprawiedliwości. "Kaczyński targnął się na moje życie osobiste" - mówił. Podkreślił, że nie widzi żadnego powodu, by podawać rękę szefowi PiS, dopóki on go nie przeprosi.
Współzałożyciel partii i przez długie lata jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego został wyrzucony z PiS we wtorek. Wniosek w tej sprawie przedstawił zarządowi ugrupowania sam Jarosław Kaczyński.