Zyta Gilowska była jednym z liderów Platformy Obywatelskiej, do Donalda Tuska mówiła "bracie". Odeszła w 2005 roku w związku z oskarżeniami o nepotyzm. Zarzucono jej, że zatrudniła w biurze poselskim synową i opłacała pracę swojego syna, jako eksperta prawnego, z pieniędzy przeznaczonych na obsługę biura. Była ministrem finansów w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, w ostatnich wyborach dostała się do Sejmu z listy PiS. W styczniu tego roku złożyła mandat i odeszła z polityki.
p
Fragment wywiadu z Zytą Gilowską
Kamila Wronowska: Jaki jest naprawdę Tusk - miły, sympatyczny, taki, jakiego znamy z telewizji, czy ma też drugą twarz?
Zyta Gilowska: Donald Tusk jest zawodowym politykiem. To raczej nie można być naiwną dzieweczką, żeby się tak długo w polityce - i to na szczycie - utrzymać. Nie jest też jakimś prostodusznym Kandydem. Sama miałam okazję to odczuć. Bo kiedy się zorientowałam, jaki potrafi być Donald Tusk, natychmiast, bez słowa opuściłam Platformę.
Tusk w roli premiera sprawdza się?
Wygląda na zmęczonego i rozgoryczonego.
Czym jest rozgoryczony?
Oporem materii. Tak przypuszczam.
Oporem opozycji i prezydenta?
Rządzenie jest rzeczą trudną.
Premier chyba zdawał sobie z tego sprawę wcześniej?
A tego to wcale nie jestem pewna.
Cały wywiad z Zytą Gilowską w sobotnim wydaniu DZIENNIKA