Mam nadzieję, że świat polityki wróci do elementarnej normalności. Żeby podanie komuś ręki nie było czymś nadzwyczajnym, żeby wróciło zapraszanie się na wzajemne spotkania, żeby wróciła normalność - mówił. Jak dodał, "będziemy z dumą wspominali czas, że między nami Polakami panowało porozumienie, że trzeba pomóc Ukrainie" - mówił Tusk.
Tusk, pytany o wizytę Joe Bidena w Kijowie, odrzekł, że mamy "coraz pełniejszą, coraz bardziej zdeterminowaną jedność Zachodu wokół sprawy ukraińskiej". - Wizyta prezydenta Bidena w Kijowie to nie był tylko wspaniały i odważny gest. To miało także bardzo poważne polityczne znaczenie. Jeśli prezydent Biden zdecydował się tam być, to w jakimś sensie Ameryka powiedziała "nie odpuścimy" - mówił.
- Mając swoje kontakty, nie miałem wątpliwości, że ci, którzy jednoznaczni opowiedzieli się po stronie Ukrainy, nie będą kluczyć. Prezydent Biden potwierdził to jednoznacznie - powiedział Tusk.
"W sprawie Ukrainy trzymamy się w Polsce razem"
- Niezależnie od sporów wewnętrznych w sprawie Ukrainy trzymamy się w Polsce razem i byliśmy zawsze gotowi do bardzo daleko idącej pomocy. Zachód był dużo bardziej wstrzemięźliwy. Wiadomo, jak długo trwało, nim Niemcy zdecydowali się na pomoc - mówił szef PO w TVN24. Zaznaczał też, że "Węgry to nasze wielkie narodowe rozczarowanie". - Tam i rząd, i Orban są zdeterminowani, żeby być po stronie Putina - powiedział.
Tusk odniósł się też do wtorkowego przemówienia Joego Bidena w Warszawie. - Słowa Bidena o wspieraniu Mołdawii i białoruskich demokratów pokazują, że kończy się ten na szczęście krótki okres izolacjonizmu Ameryki, obojętności Zachodu na to, co się dzieje na Wschodzie - powiedział.
- Cały wywód Bidena, plus ta wizyta w Kijowie, pokazują, że w pełni udało się odbudować solidarność Zachodu. Ten, kto się spodziewał, że Biden będzie w Warszawie w przemówieniu wymieniał liczbę sprzętu czy kwoty, które popłyną na Ukrainę, robił błąd w założeniu. Takie rzeczy się wypracowuje przy stole, to są rzeczy dyskretne - dodał szef Platformy Obywatelskiej.
Tusk pytany był też o uścisk dłoni z prezydentem Andrzeja Dudą podczas wystąpienia Bidena. - Przez agresywne zachowania PiS-u doszło do tego, że od kilkudziesięciu godzin wszyscy cmokają z zachwytu, że ktoś komuś podał rękę. Czuję się z tym trochę nieswojo, bo dla mnie podanie ręki jest gestem naturalnym przy powitaniu czy pożegnaniu - odpowiadał.
Pamiętajmy, że jeszcze niedawno prezydent Biden uznawał rządy PiS-u za porównywalne do Łukaszenki i Orbana na Węgrzech. Mówił, że na naszych oczach rodzi się autorytaryzm i wymieniał Białoruś, Węgry i Polskę. - przypominał Tusk. - Ważne jest, żeby Biden wiedział, że jak dojdzie do zmiany władzy w Polsce, to w sprawach Ukrainy, Rosji i relacji transatlantyckich nie tylko nic się nie zmieni, ale będzie jeszcze lepiej - dodawał.
My nie musimy siebie przekonywać. Mamy za sobą wiele godzin rozmów - mówił Tusk pytany o długość jego wtorkowej rozmowy z Bidenem.
"Przenoszenie partyjnych emocji do RBN jest niedopuszczalne"
Komentował też zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego po wizycie prezydenta USA Joe Bidena w Kijowie i Warszawie. -Przenoszenie emocji partyjnych do Rady Bezpieczeństwa Narodowego czy Trybunału Konstytucyjnego jest niedopuszczalne - mówił.
Szef PO był również pytany o zamieszanie wokół konkursu ministerstwa edukacji. Są tak długo u władzy, że zniknęły odruchy lęku, a CBA to ma dokuczać opozycji - mówił Tusk.- Według pana Czarnka willa plus to świetnie przygotowany program. Obiecuję, że program "Cela plus" będzie jeszcze lepiej przygotowany.
Na pytanie o to, czy Platforma Obywatelska pójdzie do wyborów sama, Tusk odparł, że od początku od innych liderów opozycji PO słyszała, że nie są tym zainteresowani. - Ja wziąłem na siebie zadanie i je wykonam. Trzeba wygrać z PiS-em. Jak ja przyjechałem, to PiS miał nad nami 2 procent przewagi, dziś jesteśmy blisko 30 procent.