W poniedziałek Sąd Apelacyjny (SA) w Lublinie wydał orzeczenie w trybie wyborczym i oddalił zażalenie Bąkiewicza na postanowienie wydane w czwartek przez sąd pierwszej instancji. Sąd Okręgowy w Radomiu nakazał wówczas startującemu z listy PiS do Sejmu Robertowi Bąkiewiczowi przeproszenie ubiegającego się o reelekcję posła KO Konrada Frysztaka oraz zamieszczenie w ciągu 24 godzin sprostowania w lokalnym radiu i na swoich profilach w mediach społecznościowych. Bąkiewicz ma też wpłacić 3 tys. zł na rzecz Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym "Do Celu" w Radomiu.

Reklama

Bąkiewicz: To jest skandal

Kasta sędziowska po raz kolejny pokazała, że łamie wolność słowa i obowiązujące w Polsce prawo- tak w rozmowie z PAP decyzję Sądu Apelacyjnego skomentował Bąkiewicz, startujący w wyborach z listy PiS. To jest skandal, że sędziowie włączają się w ten sposób w spory polityczne, pokazując, że nie są bezstronni i realizują politykę, która jest wymierzona w Polskę - stwierdził.

Reklama
Reklama

Według Bąkiewicza zarówno w pierwszej, jak i w drugiej instancji, sprawą zajmowali się sędziowie związani ze stowarzyszeniem Iustitia, które – jak zaznaczył – jest w konflikcie z obecnym rządem i z partią, którą on obecnie reprezentuje w wyborach. Według niego sądy nie dotrzymywały też terminów, do których zobowiązuje je prawo wyborcze.

Bąkiewicz przekazał również w rozmowie z PAP, że nie zamierza podporządkować się orzeczeniu sądu i jest świadomy wynikających z tego konsekwencji. Tak naprawdę nie interesują mnie konsekwencje, dlatego że jest to mój protest przeciwko sądowemu bezprawiu – oświadczył. To jest cena za walkę o to, żeby Polska była suwerenna względem Niemiec czy Rosji. Jestem gotów ponieść konsekwencje, jeśli pan Donald Tusk (szef PO - PAP) czy jego koledzy z Brukseli będą mnie chcieli wsadzić do więzienia – powiedział kandydat na posła.

Pieniądze na cele charytatywne

Bąkiewicz odniósł się również do wypowiedzi Frysztaka z czwartkowej konferencji prasowej, na której poseł PO powiedział, że na jego wniosek - Bąkiewicz ma wpłacić 3 tys. zł na rzecz Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym "Do Celu" w Radomiu.

Bąkiewicz podkreślił, nawiązując do słów Frysztaka, że od lat prowadzi własną działalność charytatywną, jest zaangażowany w pomoc chorym dzieciom i innym osobom potrzebującym. Zapowiedział jednocześnie, że nie ugnie się pod przymusem sądowym i nie wpłaci pieniędzy na rzecz wskazanej przez Frysztaka organizacji pożytku publicznego. "Pan Frysztak na pewno nie jest człowiekiem, który może wyznaczać standardy honoru, bo sam wielokrotnie przekraczał granice wolności słowa, pomawiał mnie, odbierał mi godność osobistą jako człowiekowi" – powiedział.

Zamierzam zawsze podporządkowywać się decyzjom sądu, ale nie w sytuacji, w której jawnie jest łamane prawo i możliwość niezależnej obrony – zaznaczył również Bąkiewicz.

Protest wyborczy

W trakcie wywiadu udzielonego 7 września Robert Bąkiewicz, odnosząc się do wcześniejszej debaty telewizyjnej między nim a Frysztakiem, stwierdził: "Rozmawiałem z posłem Frysztakiem, który mówi, że polską suwerenność można sprzedać za dwie trybuny pobudowane na stadionie w Radomiu". Chodziło o dyskusję na temat radomskiego stadionu i pieniędzy z KPO, dzięki którym można by wybudować trybuny dla kibiców.

Frysztak stanowczo podkreślił, że takie słowa nigdy nie padły z jego ust. Uznał, że przypisując mu te słowa, Bąkiewicz chciał go zdyskredytować w oczach wyborców. Dlatego też poseł KO złożył protest wyborczy do Sądu Okręgowego w Radomiu, skąd obaj kandydaci stratują w wyborach.

W ubiegły czwartek Sąd Okręgowy w Radomiu nakazał Bąkiewiczowi przeproszenie ubiegającego się o reelekcję posła KO Konrada Frysztaka oraz zamieszczenie sprostowania w lokalnym radiu i na swoich profilach w mediach społecznościowych. Bąkiewicz ma też wpłacić 3 tys. zł na rzecz Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym w Radomiu. Sąd zakazał mu także rozpowszechniania wypowiedzi, którą przypisał Frysztakowi w jednej z audycji radiowych.

Na to rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego w Radomiu Bąkiewicz złożył zażalenie, które - poniedziałkowym postanowieniem Sądu Apelacyjnego w Lublinie - zostało oddalone.

Zgodnie z kodeksem wyborczym, "w razie odmowy lub niezamieszczenia sprostowania, odpowiedzi lub przeprosin przez zobowiązanego w sposób określony w postanowieniu sądu sąd, na wniosek zainteresowanego, zarządza opublikowanie sprostowania, odpowiedzi lub przeprosin w trybie egzekucyjnym, na koszt zobowiązanego".

Autorka: Ilona Pecka