Wyrok trybunału w Strasburgu w sprawie aborcji

"W sprawie M.L. przeciwko Polsce trybunał w Strasburgu orzekł, że doszło do naruszenia prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego" - czytamy w komunikacie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Sprawa dotyczyła ograniczeń prawa do aborcji.

Reklama

"Skarżąca zarzuciła, że w wyniku wyroku [polskiego] Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. zakazano jej dostępu do legalnej aborcji w przypadku nieprawidłowości płodu. Zaszła w ciążę, a u płodu zdiagnozowano trisomię 21. Zaplanowana aborcja w szpitalu została odwołana po wejściu w życie zmian legislacyjnych wynikających z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Nie mogąc dokonać aborcji w Polsce, kobieta musiała ostatecznie udać się na zabieg do prywatnej kliniki za granicą" - czytamy w komunikacje europejskiego trybunału.

"Trybunał stwierdził, że przedmiotowe zmiany legislacyjne, które zmusiły ją do wyjazdu za granicę w celu dokonania aborcji, co wiązało się ze znacznymi kosztami i przebywaniem z dala od jej rodzinnej sieci wsparcia, musiały mieć na nią znaczący wpływ psychologiczny. Taka ingerencja w jej prawa, a w szczególności w procedurę medyczną, do której została zakwalifikowana i która została już uruchomiona, stworzyła sytuację, która pozbawiła ją odpowiednich zabezpieczeń przed arbitralnością".

Reklama

Cios w sędziów dublerów

Jak zauważył Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, w skład Trybunału Konstytucyjnego, który wydał orzeczenie wpływające na prawa skarżącej, wchodzili sędziowie, którzy zostali powołani w procedurze obarczonej poważnymi nieprawidłowościami.

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu stwierdził, że w związku z tym, że w składzie Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej zasiadały osoby, które sędziami nie są - są to tzw. sędziowie dublerzy - to nie mógł on legalnie wydać orzeczenia, które stało się podstawą do ograniczenia prawa skarżącej do dokonania legalnej aborcji - tłumaczy mec. Agata Bzdyń, radczyni prawna, która współreprezentowała osobę skarżącą. Innymi słowy, ten skład TK nie mógł ograniczyć praw obywateli, bo nie jest sądem w rozumieniu ustawy - dodaje.

ETPC powołał się na wyrok w sprawie Xero Flor przeciwko Polsce. W przywołanym wyroku europejski sąd orzekł, że składy Trybunału Konstytucyjnego, w których zasiadają osoby, które zajęły miejsca już obsadzone, czyli "dublerzy", nie spełniają kryterium sądu ustanowionego ustawą.

Reklama

Niemniej panią skarżącą opublikowanie tego wyroku TK w Dzienniku Ustaw bezpośrednio dotyczyło - zaznacza mec. Bzdyń. Na tej podstawie bowiem lekarze, uznawszy, że skoro ten wyrok jest opublikowany i wywiera skutki prawne, odmówili zaplanowanego już wcześniej zabiegu aborcji. ETPC uznał, że doszło do naruszenia prawa skarżącej z uwagi na nielegalność tej ingerencji w prawo do prywatności skarżącej, które swoją treścią obejmuje również prawo dostępu do aborcji - wyjaśnia prawniczka.

Pytana o to, co ten wyrok oznacza dla respektowania praw związanych z dokonywaniem zabiegu aborcji, mec. Bzdyń nie ma wątpliwości. W mojej ocenie po tym wyroku ETPC żaden lekarz nie powinien już powołać się na orzeczenie TK, i odmówić świadczenia medycznego osobie, która by chciała przerwać ciążę z uwagi na wadę płodu - twierdzi.

Polska musi zapłacić skarżącej łącznie 16 tysięcy euro

Trybunał orzekł, że Polska powinna zapłacić skarżącej 15 tys. euro za szkodę niemajątkową i 1 tys. euro za szkodę majątkową.

To ogromne zwycięstwo dla praw kobiet w Polsce. Jest to kolejny argument za koniecznością natychmiastowej liberalizacji prawa antyaborcyjnego - napisała w oświadczeniu Fundacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA po wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Skarżąca Polskę, M.L., została rozpoczęła legalny zabieg aborcyjny 28 stycznia 2021 r. w szpitalu w Warszawie. Zaszła w ciążę w 2020 r., a w 14. tygodniu u płodu zdiagnozowano trisomię 21. Jej lekarz poinformował ją, że ze względu na zmiany w prawie krajowym nie może dokonać aborcji w szpitalu w Warszawie ani w żadnej innej placówce medycznej w Polsce. Termin zabiegu został więc odwołany.

M.L. ostatecznie udała się do Holandii, gdzie ciąża została przerwana w prywatnej klinice w dniu 29 stycznia 2021 r.

Skarżąca M.L.: Cieszymy się z wyroku

FEDERA udostępniła list skarżącej, pani M.L. oraz jej męża. "Cieszymy się z wyroku, bo mamy nadzieję, że już nikt nie znajdzie się w podobnej sytuacji do naszej oraz każdy będzie miał możliwość decydowania o swoim życiu, zdrowiu i dostanie odpowiednie wsparcie od Państwa Polskiego" - piszą autorzy listu.

Jak zaznaczyła autorka listu, nie wyobrażała sobie, że może być jedną z pierwszych ofiar "nowej interpretacji konstytucji, na którą zdecydowała się Polska". M.L. zaznaczyła, że wcześniej brała udział w manifestacjach w obronie prawa wyboru kobiet w kwestii aborcji.

Tomasz Mincer