Zdawało się, że chamstwo, a może raczej szaleństwo posła Konfederacji Grzegorza Brauna wstrzyma nieuchronny bieg zdarzeń. Atak nieobliczalnego polityka na świecznik palący się w Sejmie z okazji żydowskiej Chanuki nie tylko wzburzył posłów, ale i skierował na chwilę na inny tor międzypartyjną wojnę. PiS przesadnie oskarżał nowe prezydium Sejmu, że to ono dopuściło do incydentu z gaśnicą; eksplodował przy okazji żal o jednostronny skład tego ciała, bez Zjednoczonej Prawicy. Z kolei koalicja przedstawiała wniosek PiS o przełożenie pytań do nowego premiera na następny dzień jako dywersję, zamiar zburzenia porządku powoływania rządu. To dobry przyczynek do opisania atmosfery, jaka panuje w tym parlamencie.

Reklama

Nic nie zostało ostatecznie wstrzymane. Można się teraz zastanawiać, komu bardziej zaszkodził wybryk Brauna.

CZYTAJ WIĘCEJ W ELELKTRONICZNYM WYDANIU MAGAZYNU DGP>>>