Na początku obrad szef klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości wychodzą z obrad na posiedzenie klubu, związane z sytuacją w mediach publicznych.

Reklama

Drodzy państwo, mieliście szasnę na przerwę w momencie, gdy odbył się konwent seniorów - powiedział w odpowiedzi Hołownia. - Pracujemy nad ustawą budżetową, która wymaga tego, byśmy byli zdyscyplinowani w naszych decyzjach, była przerwa, więc nie wiem, o co chodzi - dodał marszałek Sejmu.

Z kolei Henryk Kowalczyk (PiS) powiedział, że Hołownia sam podkreślał, że uchwała dotycząca mediów publicznych nie ma mocy ustawy; zaznaczał, że mimo to podpierając się tą uchwałą "minister (kultury, Bartłomiej) Sienkiewicz, łamiąc ustawę, siłą wprowadził zmiany w telewizji". Pytał z sejmowej mównicy marszałka Hołownię czy "mówiąc tamte słowa i widząc reakcję i efekt, nie jest mu po prostu wstyd".

Reklama

Hołownia odpowiedział, że nie nie jest mu wstyd i podpisałby się pod każdym wypowiedzianym przez siebie w tej sprawie słowem. Zaznaczył, że uchwała Sejmu to "opinia, apel i wezwanie" skierowane przez Sejm poniekąd także wobec samego siebie. "Ten apel o prace ustawowe, który jest zawarty w tej uchwale, zostanie zrealizowany" - zapewnił.

Rozmawialiśmy wczoraj z panem prezydentem, zostając przy różnych zdaniach w sprawie różnego rodzaju rozwiązań zgodziliśmy się co do tego, że trzeba (zrobić to) jak najszybciej - powiedział marszałek Sejmu. Zaznaczył, że chodzi o to, by rozwiązać "problem tego bałaganu, który został zrobiony w sferze mediów publicznych taką ustawą, która będzie do zaakceptowania również przez prezydenta".

Taka deklaracja padła i takie prace, wynikające z tej uchwały, którą przyjęliśmy, zamierzamy jak najszybciej podjąć - zadeklarował marszałek Sejmu.

Reklama

Stanowisko Andrzeja Dudy

Prezydent Andrzej Duda powiedział w czwartek w Radiu ZET, że przed środowym posiedzeniem RBN rozmawiał z premierem Donaldem Tuskiem i marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią i przedstawił prawne stanowisko w sprawie mediów publicznych. Ocenił, że w środę "w sposób rażący" została złamana konstytucja przez ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza.

Nie może być tak, że Sejm wydaje uchwały i te uchwały zdaniem ministra konstytucyjnego zastępują ustawy, czy też zmieniają ustawy - mówił prezydent. - Jeżeli pan premier, jego współpracownicy, ministrowie chcą zmienić zasady prawne powoływania władz mediów publicznych, proszę bardzo, ale najpierw trzeba zmienić ustawę, a nie przyjmować w Sejmie akt, który nie jest aktem prawnym, który nie tworzy obowiązującego prawa - podkreślił.

Minister kultury odwołał prezesów TVP, PAP i Polskiego Radia

MKiDN poinformowało w środę, że minister kultury i dziedzictwa narodowego, jako organ wykonujący uprawnienia właścicielskie Skarbu Państwa, działając na podstawie przepisów Kodeksu spółek handlowych odwołał 19 grudnia dotychczasowych prezesów Zarządów Telewizji Polskiej S.A., Polskiego Radia S.A. i Polskiej Agencji Prasowej S.A. i Rady Nadzorcze. Minister powołał nowe Rady Nadzorcze ww. Spółek, które powołały nowe Zarządy Spółek.

Uchwała Sejmu

We wtorek Sejm przyjął uchwałę, która głosi m.in., że "Sejm RP kierując się stojącym przed konstytucyjnymi organami państwa zadaniem naprawy fundamentów demokratycznego państwa prawnego oraz dobrem obywateli i interesem publicznym, uznaje za niedopuszczalne trwanie stanu jawnego naruszenia prawa oraz łamania przez jednostki publicznej radiofonii i telewizji oraz Polską Agencję Prasową prawa do informacji i zasady pluralizmu politycznego mającego swoje źródło w przepisach Konstytucji".

W uchwale napisano także, że Sejm wzywa Skarb Państwa reprezentowany przez organ właścicielski spółek publicznej radiofonii i telewizji oraz PAP do podjęcia działań naprawczych. Sejm zobowiązał się też do niezwłocznego przystąpienia do prac legislacyjnych zapewniających trwałe przywrócenie stanu zgodnego z konstytucją.

W uzasadnieniu uchwały napisano, że w okresie poprzednich dwóch kadencji Sejmu "publiczna radiofonia i telewizja oraz Polska Agencja Prasowa całkowicie utraciły swoją misję i rolę określoną przez prawo oraz społeczną potrzebę dostępu do rzetelnej, bezstronnej informacji i taki stan ma miejsce do dzisiaj".