Stachowiak-Różecka w programie "7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET" stwierdziła, że przesłuchanie prezesa PiS to "igrzyska i spektakl". Obraz absolutnej arogancji i chamstwa. Pamiętacie państwo eksperyment profesora Zimbardo? Miałam takie skojarzenie, jak widziałam niektórych przesłuchujących – powiedziała. Komisja ds. Pegasusa niczego nie wyjaśniła i sądzę, że niczego nie wyjaśni. Dalej opieramy się na doniesieniach medialnych – dodała.
Kompromitacja komisji ds. Pegasusa
Również Stanisław Tyszka z Konfederacji mówił o "kompromitacji komisji". Za wcześnie Jarosław Kaczyński był przesłuchiwany. On jest starszym panem, coraz bardziej oderwanym od rzeczywistości, ale on ich ograł, ograł panią przewodniczącą – ocenił.
Także europoseł PSL Adam Jarubas zwrócił uwagę na niewłaściwe przygotowanie komisji. Oczekiwałbym od komisji, żeby była bardziej przygotowana. (…) Mam nadzieję, że z tego posiedzenia, które nic nie przyniosło w warstwie dowodowej, będą wyciągnięte wnioski – oznajmił.
Tajemnicza wiedza prezesa Kaczyńskiego
Bartosz Arłukowicz pytał natomiast, kto i dlaczego poinformował prezesa PiS o zakupie Pegasusa jeszcze wtedy, kiedy Kaczyński nie był jeszcze wicepremierem ds. bezpieczeństwa, lecz "zwykłym posłem i szefem partii".
Pokazał się jako jakiś satrapa, który myśli, że państwo jest jego– mówił o Kaczyńskim wiceszef PO.
Czym był eksperyment profesora Zimbardo?
W swoim słynnym stanfordzkim eksperymencie z 1971 roku prof. Philip Zimbardo zaaranżował prowizoryczne więzienie, w którym umieścił grupę studentów, dzieląc ich na więźniów i strażników. Okazało się, że władza szybko uderzyła "strażnikom" do głowy, zaczęli postępować coraz bardziej brutalnie wobec "więźniów", stosując przede wszystkim przemoc psychiczną. Sprawy przybrały w końcu taki obrót, że dwóch "więźniów" nie wytrzymało presji i uciekło, a cały eksperyment trzeba było zakończyć przed czasem. Od tej pory uważa się eksperyment profesora Zimbardo za dobitny przykład na to, że władza samoczynnie rodzi patologie.