Było niewielkie przestępcze przedsięwzięcie, które wpadło przez przypadek. Nastąpiła reakcja zgodna z prawem, czyli nastąpiło zatrzymanie i aresztowanie, (zamieszani w tę sprawę) poddani śledztwu - w ten sposób prezes PiS Jarosław Kaczyński odniósł się do tzw. afery wizowej, którą bada sejmowa komisja śledcza. W przyszłym tygodniu Kaczyński ma być na niej przesłuchany jako świadek.

Reklama

Co zamierza zeznać?

Pytany podczas konferencji prasowej w Nidzicy, co zamierza zeznać przed komisją Kaczyński przyznał, że jako wicepremier "otrzymywał odpowiednie informacje", ponieważ leżało to w zakresie jego kompetencji.

Nie było żadnej wielkiej afery wizowej, to jest wyłącznie kampania propagandowa i to oczywiście powiem podczas posiedzenia tej komisji. (...) Jeśli chodzi o wnioski polityczne w stosunku do osób, które były w naszym klubie parlamentarnym, one też zostały w odpowiednim momencie wyciągnięte. I nic więcej w tej sprawie do powiedzenie nie mam - powiedział Kaczyński, który podkreślił, że jedna z zamieszanych w tę aferę osób, której nazwiska on nie może ujawnić, została świadkiem koronnym.

"To miało wpływ na wynik wyborów"

Kaczyński ocenił, że ujawnienie w czasie kampanii wyborczej do parlamentu tzw. afery wizowej miało wpływ na wynik wyborów. - O tym pan Bodnar może powiadomić Państwową Komisję Wyborczą, to by było dobre. I powiadomić powinien o tym także Sąd Najwyższy, który uznał wynik tych wyborów. Ale to jest sprawa, o której ja bliższej wiedzy nie mam, bo to nie ja tę kampanię prowadziłem - stwierdził.

Sejmowa komisja śledcza do spraw tzw. afery wizowej bada nadużycia, zaniedbania i zaniechania w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców w Polsce w okresie od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r. Chodzi o zbadanie tzw. afery wizowej, w której polskie wizy - a zarazem wizy Schengen - miała otrzymać pewna liczba osób zza granicy, które nie powinny ich otrzymać - np. wizy pracownicze dla osób, które nigdy nie podejmowały pracy, a z wizy korzystały w celu przedostania się do innych państw zachodnich.