W trakcie swobodnej wypowiedzi przed komisją Rau mówił, że niedługo przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi w Polsce w Parlamencie Europejskim zorganizowano debatę poświęconą kwestii rzekomego wydawania wiz za łapówki przez Polskę. Stwierdził, że odstąpiono wówczas od wcześniejszego zwyczaju, że takich debat nie urządza się przez sześć tygodni przed wyborami w kraju, który stanowił przedmiot debaty.
Rau ocenił też, że "ten międzynarodowy dyskurs nie był prowadzony w dobrej wierze". Jak mówił, nie powoływano się w nim m.in. na ustalenia polskich służb, nie odwoływano się do ustaleń corocznych kontroli w MSZ przeprowadzanych przez NIK. - Nie dowoływano się do ustaleń cyklicznych, unijnych kontroli konsulatów państw unijnych właśnie w kwestii wydawania wiz – dodał.
Zapewniał też, że w MSZ nie ma żadnego wewnętrznego dokumentu, który wskazywałby, że unijni dyplomaci, czy konsulowie na jakimkolwiek spotkaniu przejawiali zainteresowanie czy też troskę o sposób i zakres wydawania wiz.
Celem tego wspólnego działania, produkowania fake newsów, pomówień i kłamstw, celem, który łączył zarówno naszą opozycję, jak i wspierające ją podmioty zagraniczne, było doprowadzenie do sytuacji, w której dojdzie do porażki wyborczej, a tym samym do odsunięciu od władzy rządu Zjednoczonej Prawicy w Polsce – powiedział b. szef MSZ.
Jedna z ciemniejszych kart polskiego parlamentaryzmu
Stwierdził też, że głosował za powołaniem sejmowej komisji śledczej, gdyż zakładał, że będzie ona „dążyć do ustalenia prawdy materialnej", a on składając przed nią zeznania jako świadek, będzie "miał możliwość przyczynienia się do tychże ustaleń". Obecnie - dodał - "takie założenie mu nie przyświeca".
Polityzacja i autopromocja w czasie wyborów do PE tej komisji nie pozwala na bezstronne dociekania prawdy materialnej. W tym politycznym ferworze niepostrzeżenie zapisują państwo jedną z ciemniejszych kart polskiego parlamentaryzmu – powiedział Rau pod adresem członków komisji śledczej.
Nie było żadnej afery wizowej
Wbrew oskarżeniom opozycji nie doszło do masowego wydawania setek tysięcy wiz za łapówki od obcokrajowców, nie doszło do handlu wizami na stoiskach rozstawionych przed polskimi placówkami w krajach afrykańskich, nie doszło do korupcji wśród pracowników MSZ i zagranicznych placówek, do nacisków kierownictwa MSZ na służby konsularne w celu umożliwienia praktyk korupcyjnych – podkreślił świadek.
Dodał, że postępowanie prokuratorskie wykryło nieprawidłowości w procedowaniu wniosków o wydanie 607 wiz, z czego 268 wiz zostało wydanych. Jak wskazał, skala wykrytych nieprawidłowości sprowadzała się do ok. 15-30 setnych promila wydanych w tym czasie wiz. Zauważył, że w śledztwie prowadzonym przez prokuraturę postawiono zarzuty siedmiu osobom, „dlatego, że albo powoływały się na wpływy w MSZ lub w placówkach zagranicznych, albo oferowały korzyść majątkową, bądź zapowiadały takie korzyści w przyszłości”.
Rau zwrócił uwagę, że ówczesny wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk, odpowiedzialny m.in. za nadzór nad służbami konsularnymi, poniósł odpowiedzialność polityczną i utracił stanowisko, a po kilku miesiącach w toczącymi się śledztwie postawiono mu zarzuty. Zdaniem Raua, polskie państwo, w tym służby i organy ścigania, zadziałało perfekcyjnie w sprawie nieprawidłowości.
Komisja ds. tzw. afery wizowej
Były szef MSZ Zbigniew Rau stawił się we wtorek rano przed sejmową komisją śledczą ds. tzw. afery wizowej. Komisja ma pytać byłego ministra spraw zagranicznych o jego wiedzę o procederze korupcyjnym przy wydawaniu wiz.
Rau ma być też pytany o centrum decyzji wizowych w Łodzi. Zgodnie z projektem rozporządzenia, za który odpowiadał ówczesny wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk, centrum miało obsługiwać wnioski wizowe z 21 krajów w uproszczonej procedurze, bez udziału konsulów. Projekt rozporządzenia został wycofany.
W kwietniu ub.r. CBA zatrzymało Edgara Kobosa - asystenta Wawrzyka, odpowiedzialnego za sprawy konsularne. Prokuratura ustaliła, że Kobos otrzymał łapówki za wizy od 607 osób. Wawrzyk został odwołany z funkcji sekretarza stanu w MSZ 31 sierpnia 2023 r., natomiast w styczniu tego roku został zatrzymany przez funkcjonariuszy lubelskiej delegatury CBA w śledztwie dotyczącym płatnej protekcji w związku z przyspieszaniem procedur wizowych.
We wtorek po południu na posiedzeniu zamkniętym komisji zeznania złożyć ma były prezes Grupy Azoty Tomasz Hinc, który w ubiegłym tygodniu odmówił składania zeznań, zasłaniając się tajemnicą handlową. Komisja zapowiedziała wówczas zwrócenie się do obecnego prezesa spółki z prośbą o zwolnienie Hinca z tajemnicy przedsiębiorstwa. Hinc powiedział dziennikarzom, że stawi się na wtorkowym przesłuchaniu. Komisja bada nadużycia, zaniedbania i zaniechania w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców w Polsce w okresie od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r.