Na konferencji prasowej po szczycie w Brukseli, który zakończył się w nocy z czwartku na piątek, premier był pytany o stanowisko Holandii i Niemiec, które nie chciały się zgodzić na zapisy w konkluzjach dotyczące "europejskich inicjatyw obronnych".
"To była pewna niezręczność"
Markowi prawie wszyscy głośno przypomnieli, że za chwilę obejmie funkcję sekretarza generalnego NATO i że powinien robić wszystko, żeby Europa nie szczędziła środków i pieniędzy (na obronność - PAP) - powiedział premier nawiązując do Marka Ruttego, ustępującego premiera Holandii, który został wybrany na sekretarza generalnego NATO.
To była pewna niezręczność i on był świadomy tego. To jest silna osobowość, doświadczony polityk, ale zobaczyłem rumieniec na jego twarzy po tym, jak wszyscy mu zwrócili uwagę - relacjonował Tusk.
"Znajduję dużo zrozumienia"
Jak poinformował, w trakcie szczytu mówił też o procedurze nadmiernego deficytu, którą Komisja Europejska objęła Polskę. To jest konsekwencja tego, że Polska bierze na siebie ciężar finansowy obrony nie tylko naszej, ale europejskiej - powiedział premier. Z Komisją nie jest źle, bo z jednej strony oni nie za bardzo mają wyjście i muszą wprowadzać pewne procedury, ale ja znajduję bardzo dużo zrozumienia dla polskiej specyficznej sytuacji. To, że jesteśmy w procedurze nadmiernego deficytu, nie definiuje jeszcze ostatecznie, jakiego typu rekomendacje powstaną. Mam prawo przypuszczać, że Komisja przygotowując takie rekomendacje, weźmie bardzo serio pod uwagę fakt, że my musimy wydawać tyle na obronę - powiedział.
Tusk dodał, że po raz pierwszy ma takie poczucie, że ci, którzy mówią inaczej niż Polska o tych sprawach, to jak to mówią, to się wstydzą czy słyszą uszami, co mówią, i bardzo łatwo ich jest przekonać do wspólnych działań.