"Nie billboardy, nie spoty telewizyjne, które pokazują, kto wynajął lepszą agencję reklamową i ma więcej pieniędzy, ale wszechstronna, wyczerpująca, uczciwa debata. W niej kandydat może przedstawić siebie - kim jest, swoje zaplecze - skąd pochodzi, swoją wizję prezydentury w starciu z innymi wizjami, nie ograniczoną do zgrabnego hasła wyborczego" - czytamy w apelu komitetu wyborczego szefa PSL.
Wicemarszałek Sejmu Ewa Kierzkowska powiedziała w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie, że zaproszenie ludowców wynika z tego, że obecnie "sztaby wyborcze głównie debatują na temat debaty, która ma się odbyć albo nie ma się odbyć".
"Dlatego złożyliśmy do sztabów wyborczych konkretną propozycję i oczekujemy konkretnych odpowiedzi. Myślę, że jest to rozwiązanie tych wszystkich dylematów, z którymi sztaby wyborcze mają w tej chwili kłopot" - stwierdziła.
Kierzkowska liczy, że komitety wyborcze Komorowskiego, Kaczyńskiego i Napieralskiego bez zbędnej zwłoki odpowiedzą na to zaproszenie i Polacy będą mogli się dowiedzieć co tak naprawdę różni kandydatów.
Przewodniczący klubu PSL Stanisław Żelichowski powiedział z kolei, że ludowcy proponują, aby w debacie poruszyć pięć najważniejszych dla Polski tematów.
Jego zdaniem są to: miejsce Polski w UE, stosunki z sąsiadami, drogi rozwoju gospodarczego i tworzenia miejsc pracy, reforma państwa i polityka społeczna. Polityk PSL dodał, że zaproszenie do debaty skierowane jest tylko do kandydatów partii, które zasiadają w parlamencie, gdyż zostały one zweryfikowane w ostatnich wyborach i zebrały najwięcej podpisów pod listami poparcia.
Według Żelichowskiego, propozycja ludowców ma także na celu zwrócenie uwagi na to, że kampania nie trwa wiecznie i "po wyborach Polska musi być jednym krajem i narodem". "Niektórzy mówią, że ta kampania jest bezbarwna, ale w ostatnich dniach nabiera rumieńców. Chodzi o to, żeby nie zakończyło się to rumieńcem wstydu" - podkreślił szef klubu ludowców