Szef Platformy Obywatelskiej w wywiadzie dla Onet.pl ostrzega, że Jarosław Kaczyński układa się z szefem Radia Maryja, a przyjazne oblicze sztabowców szefa PiS to tylko zasłona dymna.

Reklama

"Nie ma bardziej twardego sojusznika niż Tadeusz Rydzyk. Proszę posłuchać, co mają do powiedzenia ci, którzy za plecami Kaczyńskiego szykują się do 4 lipca. Wszyscy widzą na ekranach telewizyjnych łagodne uśmiechy i nową fryzurę pani Kluzik-Rostkowskiej oraz liberalnego Poncyljusza. Tymczasem na zapleczu Jacek Kurski cieszy się, że <ciemny lud to kupi>" - oskarża Donald Tusk.

Jednak premier uważa, że wyborcy potrafią rozszyfrować te działania PiS.

"Lud nie jest taki ciemny i dokładnie widzi, co się dzieje. Wie, że cała ta <przebieranka> Jarosława Kaczyńskiego i PiS ma tak naprawdę zakryć chęć odwetu, narastającą niechęć i nienawiść do tych wszystkich, którzy chcą budować polski optymizm i wiarę ludzi w lepszą przyszłość. Czyli to, co udało nam się umocnić w Polakach mimo kryzysów" - mówi szef rządu.

Tusk otwarcie oskarża szefa Prawa i Sprawiedliwości o cynizm polityczny i granie na tragediach, jakie ostatnio się w Polsce wydarzyły. "Konkurent wykorzystuje te dramaty w sposób absolutnie konsekwentny i cyniczny" - mówi bez cienia wątpliwości.

Szef rządu podaje przykłady na poparcie swojej mocnej tezy. "Po niespotykanej, jeśli chodzi o skalę, pomocy rządu dla powodzian lider PiS wychodzi na wały w garniturze i powiada: <6 tysięcy? Ja dam 12 tysięcy złotych>. Nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności, ale może się wpisać w rolę tego, który da więcej i ratuje bardziej. To jest właśnie przykład skrajnego cynizmu ze strony Jarosława Kaczyńskiego" - mówi Donald Tusk.

Ale wykorzystywanie powodzi w kampani Jarosława Kaczyńskiego to jeszcze nie najcięższy zarzut stawiany Prawu i Sprawiedliwości przez Donalda Tuska. Premier mówi, że szef PiS rozgrywa katastrofę koło Smoleńska.

"Cała jego kampania oparta jest na żałobnym wątku. Nie zarzucam prezesowi PiS, ani jego środowisku, że z tragedii smoleńskiej robi atut polityczny. Ale widać gołym okiem, że żałoba smoleńska odgrywa wielką rolę w jego kampanii wyborczej, począwszy od zbierania podpisów pod kandydaturą. Ja nie chcę rozstrzygać, czy to jest grzech, czy to jest fair. Każdy niech to w swoim sumieniu rozstrzygnie. Nie spierajmy się więc, czy on tę tragedię wykorzystuje, bo to widać gołym okiem" - ocenia szef Platformy Obywatelskiej.