Napieralski, który w I turze wyborów otrzymał 13,68 proc. głosów, spotykał się ze swoimi wyborcami i pytał, czy powinien - a jeśli tak, to komu - przekazać swe głosy przed II turą.

Reklama

"Konsultowałem się w różnych województwach, w różnych miejscach i pytałem, co powinienem zrobić" - mówił Napieralski po południu, po spotkaniu z OPZZ. Jak powiedział, od związkowców usłyszał, że nie powinien oddawać głosu na żadnego z kandydatów. "Zieloni 2004 i Partia Kobiet zarekomendowały identyczne rozwiązanie jak OPZZ" - dodał przewodniczący SLD i - jak podkreślił - "wszystkie sugestie przyjmuje z wielkim szacunkiem".

Nim Grzegorz Napieralski przedstawił swą decyzję, spotykał się z wyborcami, rozmawiał z politykami, w tym z Bronisławem Komorowskim. Ani jednak marszałek Sejmu, ani Jarosław Kaczyński nie przekonali lidera SLD do jednoznacznego wskazania, na kogo powinno zagłosować wyborcy lewicy.

Wcześniej swe poparcie dla kandydata PO zadeklarował były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który o podobną postawę poprosił sympatyków lewicy.

Reklama

Szefowa sztabu Bronisława Komorowskiego Małgorzata Kidawa-Błońska i rzecznik sztabu Jarosława Kaczyńskiego Paweł Poncyljusz, komentując decyzję szefa SLD Grzegorza Napieralskiego w sprawie II turry wyborów prezydenckich powiedzieli, że spodziewali się tego.

"To nie jest dla nas żadna zaskakująca wiadomość, tego się spodziewaliśmy od samego początku" - powiedziała PAP Kidawa-Błońska.

W podobnym tonie wypowiedział się Poncyljusz, który powiedział PAP, że spodziewał się takiego podejścia lidera SLD i nie jest tą decyzją "ani zdziwiony, ani rozczarowany".

Reklama

Kidawa-Błońska podkreśliła, że Napieralskiemu trudno było opowiedzieć się po jakiejkolwiek stronie. "Nawet przez chwilę nie liczyliśmy, że Grzegorz Napieralski poprze któregoś z kandydatów. Od początku mówiliśmy, że musimy dotrzeć do jego wyborców" - powiedziała.

Z kolei Poncyljusz mówił, że Napieralski "ma świadomość, że takie jasne opowiedzenie się przez niego po którejkolwiek stronie mogłoby jemu - jako liderowi partii lewicowej - zagrażać". Według rzecznika sztabu kandydata PiS, dla lidera SLD opowiedzenie się po stronie któregoś z kandydatów "w dłuższej i dalszej perspektywie" mogłoby być "zabójcze".

Jak dodał, mimo to liczy na to, że część wyborców Napieralskiego odda głos na Jarosława Kaczyńskiego.