GRZEGORZ OSIECKI: I mamy zwycięstwo Bronisława Komorowskiego.

JACEK ROSTOWSKI*: Jeszcze nie ma zwycięstwa. Mam nadzieję, że będzie, jak PKW podliczy głosy.

Reklama

Coś wynika z tego, że różnica między poparciem dla kandydatów mieści się w granicach błędu?

Nic nie wynika. Jak mówił Churchill - jeden głos starczy. Jeśli prezydent ma wsparcie w Sejmie i rządzie, różnica nie ma znaczenia.

Wybór Komorowskiego coś zmieni w kraju?

Reklama

Ten wynik jest ważny dla bezpieczeństwa gospodarczego Polski. Bo wniosek, jaki musimy wyciągnąć z kampanii, w której wszyscy kandydaci mówili o porozumieniu, jest jeden. Jeśli potwierdzi się, że Bronisław Komorowski wygrał, to jestem pewien, że on i rząd Platformy wyciągną rękę do współpracy z PiS i Jarosławem Kaczyńskim. Taka współpraca jest nam wszystkim potrzebna.

Jak oferta dla PiS miałaby wyglądać? Byłaby próbą porozumienia w konkretnych sprawach, np. emerytur mundurowych?

Reklama

Powinniśmy próbować się dogadać na wszystkich odcinkach. Pewnie nie będzie to możliwe, ale im więcej będzie spraw, w których będzie zgoda, tym lepiej dla Polski i jej gospodarki.

Bronisław Komorowski jest prezydentem, a rząd ma szuflady pełne ustaw - taki jest punkt startowy?

Widział pan plan konsolidacji i rozwoju, a wiadomo, że od takich założeń do ustaw nie jest daleko. Jest już projekt reguły wydatkowej ograniczającej wzrost wydatków budżetu, następne ustawy będą dochodzić dość szybko.

Będziemy mieli zmiany w emeryturach mundurowych od 2012 r.?

Będziemy mieli system emerytur powszechnych dla nowo wstępujących od 2012 r. Tak samo zmiany w rentach, czyli wprowadzenie podstawy kapitałowej do ich obliczania.

Które zmiany są najważniejsze?

Bardzo oszczędny, odpowiedzialny budżet. Świat zewnętrzny jest bardzo niebezpieczny i kryzys finansów publicznych dotykający wiele krajów Europy jest groźny także dla Polski. Dlatego musimy jak najszybciej i jak najlepiej ustabilizować finanse publiczne, zapewnić jak najmniejszy deficyt budżetowy w warunkach powolnego wzrostu.

Mówi pan o oszczędnym budżecie, jak pan poradzi sobie z obietnicami z kampanii: podwyżki dla nauczycieli, ulgi dla studentów?

Mieliśmy tylko jedną nową obietnicę, czyli ulgi dla studentów. Jest uzasadniona tym, że przyszły wzrost gospodarczy zależy od akumulacji kapitału ludzkiego. A my chcemy zachęcać młodych ludzi, by się uczyli. Jeśli chodzi o podwyższanie płac nauczycielom, to rząd zdecydował o nich na samym początku kadencji. I mimo kryzysu postanowiliśmy ich dotrzymać.