W niedzielnych wyborach RAŚ poparło blisko 8,5 proc. mieszkańców województwa, co dało ugrupowaniu trzy mandaty w 48-osobowym sejmiku. Zasiądzie w nim m.in. lider Ruchu, historyk sztuki z Uniwersytetu Śląskiego, dr Jerzy Gorzelik. Wynik RAŚ uznał on za satysfakcjonujący i powyżej oczekiwań, co jednak nie przełożyło się na dużą liczbę mandatów.

Reklama

"Jesteśmy ugrupowaniem opartym na wolontariacie, nie otrzymującym żadnych dotacji publicznych, z budżetem na kampanię rzędu 70 tys. zł. O sukcesie zdecydowali ludzie młodzi; zaprocentowała świeżość, jaką niesie ze sobą taki ruch obywatelski" - powiedział we wtorek PAP Gorzelik.

Politolog z UŚ dr Tomasz Słupik ocenia, że RAŚ przeprowadził zauważalną i dynamiczną kampanię wyborczą - jego kandydaci jeździli po regionie specjalnym tramwajem; podczas ostatniej sesji sejmiku postawiono pod gmach sejmiku stary samochód - warszawę, która miałaby zawieźć radnych do stolicy. Ruch był też aktywny w internecie; zabiegał o głosy pod hasłem "Poradzymy!" ("Damy radę").

RAŚ od kilku lat jest na Śląsku coraz bardziej widoczny. Co roku organizuje znane z piknikowej atmosfery marsze upamiętniające przedwojenną śląską autonomię, gromadzące setki osób, ubranych w regionalne, żółto-niebieskie barwy. Działacze Ruchu zabiegali też, by takie barwy miał remontowany Stadion Śląski; przed Wielkanocą przygotowali dla radnych wielkie pisanki w takich kolorach.

Reklama

Według Słupika wizerunek RAŚ zmienia się; niegdyś Ruch był postrzegany bardziej radykalnie, obecnie wielu widzi go nie przez pryzmat polityki, ale regionalnej tożsamości i pielęgnowania dziedzictwa kulturowego Śląska. Przejawia się to także w postulatach dalszej decentralizacji państwa. "RAŚ jest beneficjentem swoistego górnośląskiego przebudzenia, które na początku lat 90. dyskontował Związek Górnośląski" - uważa politolog.

Gorzelik podkreśla, że celem RAŚ nie jest odrywanie woj. śląskiego od Polski, ale autonomia w ramach Polski, jako kraju autonomicznych regionów. Jego zdaniem, w Polsce rośnie niechęć do upartyjnienia życia publicznego, co wynika - jak mówił - z jego centralizacji.



Reklama

W połowie lipca, w dniu 90. rocznicy ustanowienia autonomii polskiej części Górnego Śląska, działacze RAŚ przedstawili projekt swoistej konstytucji dla regionu, określającej zasady jego autonomii i autonomicznych instytucji. Nazwa dokumentu - Statut Organiczny - nawiązuje do Statutu Organicznego Województwa Śląskiego z 15 lipca 1920 r., który nadawał woj. śląskiemu szeroką autonomię w wielu dziedzinach życia. Na jego mocy m.in. powołano Sejm Śląski, uchwalający własny budżet, który zasilał Skarb Śląski.

Strategia "Autonomia 2020" w pierwszym etapie zakłada lobbowanie na rzecz zwiększenia samorządności polskich regionów przez radnych sejmiku woj. śląskiego. Wejście do sejmiku to był pierwszy cel RAŚ zawarty w tym dokumencie. Zwieńczeniem działań miałoby być przyjęcie przez Sejm w 2020 r. Statutu Organicznego Woj. Śląskiego - w innych niż dziś granicach. Projekt regionalnej konstytucji zakłada m.in. stanowienie w regionie prawa w niektórych dziedzinach i autonomię fiskalną.

Wśród innych działań RAŚ są m.in. reaktywacja działającej w latach 90. Ligi Regionów, organizacja ogólnopolskiej konferencji zwolenników autonomii w 2012 r. w Poznaniu i manifestacji - Marszu Regionów - w Warszawie w 2015 r. Kolejne wydarzenia, m.in. referenda, mają doprowadzić do zmiany konstytucji w 2019 r. i wejścia w życie Statutu w 2020 r.

Stowarzyszenie, jakim formalnie jest RAŚ, domaga się też lepszej edukacji regionalnej (w tym podręcznika, opisującego historię i geografię regionu), promocji kultury, a także poprawy infrastruktury i rozwoju transportu publicznego w regionie, przede wszystkim kolei. Jego przedstawiciele uważają, że w woj. śląskim brakuje dużych, pełnych rozmachu projektów, poprawiających jakość życia i wyzwalających energię społeczną.

Według Gorzelika, w obecnym kształcie ustrojowym sejmik jest instytucją fasadową. Ruch oczekuje, że będzie lepiej wyrażał potrzeby mieszkańców regionu - również w opozycji do władz centralnych, jeśli zajdzie taka potrzeba. Opowiada się za większą przejrzystością działań samorządu wojewódzkiego.

Lider RAŚ jest za współpracą - jak mówi - na rzecz "obetonowania sceny politycznej" ze środowiskami z innych regionów, o podobnych zapatrywaniach. Wskazał tu m.in. ruch skupiony wokół Rafała Dutkiewicza i wyraził nadzieję na spotkanie z nim.



W początkach działalności Ruch był często utożsamiany ze środowiskiem zmierzającym (już od kilkunastu lat) do rejestracji Związku Ludności Narodowości Śląskiej - wielu działaczy było zrzeszonych w obu organizacjach. Obecnie - jak przyznał Gorzelik - nieraz między nimi iskrzy.

"Popieramy wspólnie tę samą ideę - uważamy, że państwowi urzędnicy nie mają prawa reglamentować narodowości śląskiej i fałszować rzeczywistości, nakładając na nią siatkę sztywnych pojęć. Sam zadeklarowałem narodowość śląską w spisie powszechnym i zadeklaruję w kolejnym" - powiedział Gorzelik, który jednak krytycznie patrzy na obecną taktykę środowiska ZLNŚ i jego - jak mówi - "prowokacje intelektualne".

Gorzelik deklaruje, że w sejmiku RAŚ jest gotów do współpracy w projektach na rzecz regionu - zarówno w konkretnych głosowaniach, jak i - być może - w zarządzie województwa. Wykluczył jednak wejście przedstawicieli RAŚ do zarządu, w którym zasiadłby Piotr Spyra - członek dotychczasowego zarządu, współzałożyciel Ruchu Obywatelskiego "Polski Śląsk" kontestującego program i działania RAŚ.