Lubiński zdobył w wyborach 49,41 proc. głosów, a zwycięzca Piotr Kruczkowski (PO) 50,59 proc. Na Kruczkowskiego głosowało 13 880 osób, a na Lubińskiego 13 555, różnica między kandydatami wyniosła więc zaledwie 325 głosów.
W rozmowie z PAP Lubiński podkreślił, że po dokładnym przeanalizowaniu wyników z wałbrzyskich komisji wyborczych okazało się, że 332 głosy zostały unieważnione, ponieważ postawione zostały krzyżyki przy nazwiskach obu kandydatów.
"Budzi to pewne zdziwienie, tym bardziej, że duża liczba takich kart znalazła się w zaledwie kilku komisjach na terenie miasta. Dodatkowym powodem złożenia wniosku o powtórne sprawdzenie wyników wyborów jest fakt braku znacznej ilości kart do głosowania, które zostały wydane, ale niewrzucone do urn" - mówił kandydat.
W trakcie II tury wyborów w Wałbrzychu oddanych zostało w sumie 28 077 głosów, w tym głosów ważnych było 27 435, głosów nieważnych było więc 642. Przedstawiciele komitetu Lubińskiego chcą być obecni przy ponownym sprawdzaniu kart i protokołów z głosowania.
Lubiński zapowiedział także, że wspólnie z prawnikami przygotowuje wniosek o unieważnienie wyników i powtórzenie II tury wyborów prezydenckich w Wałbrzychu. "Obecnie jesteśmy na etapie zbierania materiałów na poparcie tego wniosku, gdy zostanie on zakończony, pismo trafi do sądu" - dodał.
W pierwszej turze wyborów na Kruczkowskiego głosowało 24,7 proc. wyborców, a na Lubińskiego 26,8 proc.
Rzecznik CBA Jacek Dobrzyński poinformował PAP, że pod koniec listopada do CBA wpłynęło zawiadomienie o ewentualnej korupcji wyborczej w Wałbrzychu. "Wszystkie materiały dotyczące tej sprawy przekazaliśmy już do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy" - powiedział rzecznik.