Jak poinformowała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Świdnicy Ewa Ścierzyńska, śledztwo wszczęte zostało na podstawie materiałów przekazanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne we Wrocławiu. "Materiały te wskazują na uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa tzw. korupcji wyborczej. Prowadzenie śledztwa powierzone zostało CBA we Wrocławiu. W najbliższym czasie przeprowadzone zostaną czynności w celu ustalenia skali przestępczego zjawiska i osób biorących udział w popełnieniu przestępstwa" - mówiła Ścierzyńska.
Śledztwem został objęty okres od początku listopada 2010 r. do 5 grudnia 2010 r. w Wałbrzychu. "Chodzi o udzielenia przez ustalone i nieustalone osoby korzyści majątkowych mieszkańcom Wałbrzycha w celu ich skłonienia do głosowania - podczas wyborów samorządowych 21 listopada 2010 r. oraz 5 grudnia 2010 r. podczas II tury wyborów na prezydenta Wałbrzycha - w określony sposób i na określone osoby" - mówiła rzeczniczka.
Dopytywana przez PAP przyznała, że pieniądze, ale i alkohol, były oferowane wałbrzyszanom głównie przez sympatyków jednego z komitetów wyborczych, ale pojawiali się też sympatycy drugiego komitetu, którzy namawiali ludzi do głosowania na ich kandydata. "Na tym etapie nie mogę powiedzieć ani jakie to komitety, ani jakie kwoty były oferowane" - zaznaczyła Ścierzyńska. Nie chciała też powiedzieć ile osób zajmowało się tym procederem.
W Wałbrzychu do drugiej tury wyborów przeszli: wieloletni prezydent miasta Piotr Kruczkowski (PO), który ostatecznie wygrał tegoroczne wybory 325 głosami oraz Mirosław Lubiński (niezależny). Kruczkowski zdobył 50,59 proc. (13 880 głosów) a Lubiński 49,41 proc. (13 555 głosów). Natomiast w I turze na Kruczkowskiego głosowało 24,70 proc., a na Lubińskiego 26,80 proc.
Dlatego też kilka dni temu Lubiński złożył do komisarza wyborczego wniosek o ponowne przeliczenie głosów w Wałbrzychu. "Okazało się, że taki wniosek należy złożyć w sądzie. Jesteśmy na etapie przygotowywania takiego wniosku. Mamy na to dwa tygodnie. Myślę, że złożymy go w przyszłym tygodniu" - powiedział PAP w piątek Lubiński. Przedstawiciele komitetu Lubińskiego chcą być obecni przy ponownym sprawdzaniu kart i protokołów z głosowania.
Według Lubińskiego po dokładnym przeanalizowaniu wyników z wałbrzyskich komisji wyborczych okazało się, że 332 głosy zostały unieważnione, ponieważ postawione zostały krzyżyki przy nazwiskach obu kandydatów. "Budzi to pewne zdziwienie, tym bardziej, że duża liczba takich kart znalazła się w zaledwie kilku komisjach na terenie miasta. Dodatkowym powodem złożenia wniosku o powtórne sprawdzenie wyników wyborów jest fakt braku znacznej ilości kart do głosowania, które zostały wydane, ale nie były wrzucone do urn" - mówił kandydat.
W trakcie II tury wyborów w Wałbrzychu oddanych zostało w sumie 28 077 głosów, w tym głosów ważnych było 27 435, głosów nieważnych było więc 642. Lubiński zapowiedział także, że wspólnie z prawnikami przygotowuje wniosek o unieważnienie wyników i powtórzenie II tury wyborów prezydenckich w Wałbrzychu.