"Konieczne jest skrajne zmniejszenie biurokracji w Warszawie i jej zakresu. Zmniejszę liczbę urzędników przynajmniej o połowę. Większość urzędników zajmuje się tylko obsługiwaniem innych urzędników" - przekonywał na środowej konferencji prasowej Kowin-Mikke.
Jego zdaniem należy przerzucić większość zadań urzędników z "centrali do dzielnicy". Ten urzędnik z centrum może sobie równie dobrze siedzieć w dzielnicy, a zadania się wtedy nie dublują - ocenił.
Korwin-Mikke skrytykował urzędującą prezydent Warszawy i zarazem konkurentkę w wyborach Hannę Gronkiewicz-Waltz za to, że zwiększyła w trakcie swojej kadencji liczbę urzędników. "Gronkiewicz-Waltz zwiększyła o 1700 liczbę urzędników, koszty są większe niż zakłada projekt budowy mostu Krasińskiego" - mówił.
Wtórował mu Tomasz Sommer, wspierający kampanię Korwin-Mikkego redaktor naczelny tygodnika "Najwyższy czas". "Jeśli zatrudniła tylu urzędników w ciągu jednej kadencji, to ile zatrudni w czasie następnej? Przecież to rocznie obciąża każdego mieszkańca stolicy o 1400 zł"- oburzał się Sommer.
Korwin-Mikke proponował także, by szukać oszczędności w stołecznej kasie, zatrudniając przy inwestycjach drogowych firmy chińskie. "Jeśli polskie firmy nie dają sobie rady i są droższe, wybierajmy firmy wietnamskie lub chińskie - przekonywał. Ci, którzy twierdzą, że jakość chińskiej pracy jest marna, powinni pojechać do Chin, zobaczyć tam drogi, pociągi, metro" - mówił Korwin-Mikke.
Korwin-Mikke jest jednym z ośmiorga kandydatów na prezydenta Warszawy. Oprócz niego o fotel prezydenta Warszawy zamierzają się ubiegać także: urzędująca prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO), bezpartyjny kandydat popierany przez PiS Czesław Bielecki, Wojciech Olejniczak (SLD), Danuta Bodzek (PSL), Katarzyna Munio(Warszawska Wspólnota Samorządowa), były wiceminister obrony narodowej Romuald Szeremietiew (kandydat niezależny) oraz kandydat Prawicy Rzeczypospolitej i UPR Piotr Strzembosz.