Wdowa po prezesie IPN Zuzanna Kurtyka zapowiedziała, że 10 kwietnia nie będzie uczestniczyła w państwowych obchodach rocznicy katastrofy.

"Takie uroczystości, które teraz będą się odbywać 10 kwietnia, są dla nas bardzo ważne, ale w uroczystościach państwowych, dopóki państwo nie rozliczy się z odpowiedzialności za tragedię, która wydarzała się w Smoleńsku, ja jako Polka nie będę uczestniczyć" - mówiła Zuzanna Kurtyka podczas uroczystości odsłonięcia tablicy.

Reklama

"Nie sądziłam, że Janusz Kurtyka będzie musiał o polskość walczyć nawet po śmierci, o suwerenny kraj, w którym będą silne instytucje państwowe, w którym będą żyli ludzie dumni z tego, że są Polakami. Musi o to walczyć także po śmierci i ten obowiązek spoczywa właśnie na nas, na mnie i na tych ludziach, którzy myślą podobnie jak on, dla których Polska jest wartością najwyższą" - dodała.

Zuzanna Kurtyka powiedziała później dziennikarzom, że państwo ma obowiązek wyjaśnić okoliczności śmierci swojego prezydenta i rozliczyć się z odpowiedzialności za tragedię w Smoleńsku. "Mam nadzieję, że dożyję tych czasów, kiedy będziemy obchodzić jedną, wspólną uroczystość, my wszyscy Polacy, na placu Piłsudskiego w Warszawie. Na razie jeszcze tak nie jest" - podkreśliła Kurtyka.

Jak powiedziała, w niedzielę o godz. 10 nie może być na Wawelu, gdzie zaplanowano krakowskie obchody rocznicy katastrofy. "Będę na Cmentarzu Rakowickim, tam odprawiona zostanie msza św. za mojego męża, a potem pobłogosławiony będzie jego nagrobek" - zaznaczyła. Dodała, że chciałaby rano po skończonym dyżurze lekarskim w szpitalu zdążyć pod Krzyż Katyński, gdzie będą uczestnicy Marszu Pamięci, który objęła swoim patronatem.

Tablicę odsłoniętą w kościele franciszkanów - znajdującym się naprzeciwko siedziby krakowskiego oddziału IPN - ufundowali przyjaciele Janusza Kurtyki ze Stowarzyszenia NZS 1980.

"Był jednym z nas. Spotkaliśmy się w latach 80. Był zawsze tam, gdzie trzeba było być. Pełen energii, już wtedy bardzo ukształtowany, bardzo dojrzały" - wspominała dyrektor sekretariatu prezesa IPN Dorota Koczwańska-Kalita. "Powiedział kiedyś o sobie: +jestem dzieckiem inteligenckim w pierwszym pokoleniu, ale przeżyłem swoje życie w środowisku robotniczym, poznałem jego ludyczność, honorność i przywiązanie do tradycji+. Myślę, że on tym swoim doświadczeniem żył w następnych latach. Ta ludyczność, honorność i przywiązanie do prawdy to były wartości, które kierowały nim zawsze" - dodała.

Reklama



Dyrektor krakowskiego oddziału IPN Marek Lasota podkreślił, że Janusz Kurtyka poprzez swoją działalność zbudował sobie pomnik trwalszy niż tablice i pomniki z kamienia czy spiżu. Dokonaniom tragicznie zmarłego prezesa IPN poświęcona będzie konferencja organizowana w Krakowie 15 i 16 kwietnia.

Janusz Kurtyka był historykiem, specjalizował się w historii Polski późnego średniowiecza, był miłośnikiem historii powojennej naszego kraju. Urodził się 13 sierpnia 1960 r. Był absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Od 1979 r. działał w opozycji demokratycznej w Krakowie, był m.in. członkiem Komitetu Założycielskiego NZS UJ.

W latach 2000-2005 był dyrektorem i organizatorem oddziału IPN w Krakowie, w grudniu 2005 r. został zaprzysiężony na prezesa IPN. Za kadencji Kurtyki IPN koncentrował się na śledztwach ws. zbrodni aparatu władzy z lat 70. i 80. oraz na projektach badawczych dotyczących opozycji z tych lat.

W 2006 r. IPN ujawnił teczkę abp. Stanisława Wielgusa, niedoszłego metropolity warszawskiego. W 2007 r. do zadań IPN włączono lustrację osób publicznych, co wywołało szeroką dyskusję o zakresie i głębokości sprawdzania przeszłości lustrowanych. Kontrowersje wzbudzały publikacje IPN m.in. o przeszłości Lecha Wałęsy, Aleksandra Kwaśniewskiego i Wojciecha Jaruzelskiego. Kurtyka powtarzał, że ujawnianie prawdy o przeszłości to ustawowe zadanie IPN.

Kurtyka został pochowany 23 kwietnia na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

W piątkowej uroczystości wzięli udział również synowie Kurtyki, jego mama i brat.