W uroczystościach wzięło udział około 250 osób. Ich uczestnicy po mszy odprawionej w kościele św. Dominika w intencji ofiar katastrofy przeszli w marszu ulicami miasta. Pod tablicą odsłoniętą w 2010 r. na ścianie kościoła św. Stanisława Kostki, upamiętniającą prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonkę Marię oraz 94 pozostałe ofiary katastrofy, złożono kwiaty.
Uczestnicy marszu nieśli zapalone znicze, biało-czerwone flagi z kirem i transparenty z napisami: "Smoleńsk 2010 - Pamiętamy" oraz "Jan Paweł II też żądałby prawdy".
"Tych, którzy zginęli, nie można zastąpić, ale można i trzeba o nich pamiętać. Elementem tej pamięci jest domaganie się wyjaśnienia wszystkich przyczyn katastrofy" - powiedział na zakończenie marszu Jasiński, szef okręgu płockiego PiS, wiceminister sprawiedliwości w okresie, gdy w rządzie Jerzego Buzka resortem tym kierował Lech Kaczyński.
Jasiński podkreślił, że "godność i dobro Polski były dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego najwyższym nakazem w sprawowaniu urzędu głowy państwa". Dodał, że w rocznicę katastrofy smoleńskiej należy przypominać m.in. testament polityczny Lecha Kaczyńskiego, że "służba Polsce jest nie tylko dziedzictwem minionych pokoleń, ale także naszym obowiązkiem".
W kazaniu wygłoszonym podczas mszy świętej w kościele św. Dominika proboszcz parafii ks. Tadeusz Łepkowski powiedział, że katastrofa smoleńska "zgarnęła nagle wyjątkowych i wielkich Polaków, patriotów". "Niech ich ofiara dla naszej Ojczyzny nie będzie nadaremna" - dodał. Wspomniał też słowa Jana Pawła II: "Uzdrówcie rany przeszłości miłością, niech wspólne cierpienie nie prowadzi do rozłamu, ale niech spowoduje cud pojednania".
W nawie kościoła św. Dominika na tle dwóch brzozowych krzyży i złamanego śmigła samolotu ustawiono zdjęcia wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii.