"McCarthy wraz z bramkarzem Rowenem Fernandezem zostali przyłapani o czwartej nad ranem, jak wprowadzali do hotelu prostytutki. Było to po ostatnim treningu RPA przed ogłoszeniem ostatecznego składu. Ten incydent przekreślił ich szanse na występ w MŚ, ale dzisiaj skandal obyczajowy zszedł na dalszy plan, bo gospodarze żyją już tylko meczem otwarcia z Meksykiem" - pisze "Fakt".
"To są chwile, że czujemy się naprawdę zdenerwowani. Trochę pomaga nam świadomość, że mamy za sobą cały naród" - mówi pomocnik Siphiwe Tshabalala.
Kilka dni temu, gdy piłkarze RPA wjechali autokarem do Jonannesburga, powitało ich ponad 150 tysięcy fanów piłki nożnej.
"Oczekiwania Afrykanów wobec zespołu prowadzonego przez Carlosa Alberto Parreirę są ogromne. Ale triumfalny przejazd ulicami, zazwyczaj zarezerwowany dla mistrzów, był pewnie ich ostatnim. Chociaż gospodarzom turnieju często pomagają nawet ściany, mało kto wierzy w sukces ekipy Bafana Bafana. Jeśli już, to co najwyżej na powtórzenie osiągnięcia Korei Południowej, która jako współorganizator MŚ 2002 zajęła czwarte miejsce" - analizuje "Fakt".
>>>Czytaj też>>>
p