Bilans urodzonego w Opolu zawodnika jest imponujący, a wkrótce będzie zapewne jeszcze lepszy. "To wspaniałe uczucie osiągnąć coś takiego, ale jeszcze nie koniec. Mam nadzieję, że przede mną kolejne spotkania i trafienia" - obiecał 32-letni napastnik Bayernu Monachium.

Reklama

Mimo że po meczu z Anglią cały świat rozpisuje się o "nowej sile" w niemieckiej reprezentacji Thomasie Muellerze, Klose udowadnia, że coraz lepiej czuje się w narodowym trykocie. Turniej w RPA to jego trzeci występ w mistrzostwach świata. "Będę grał w piłkę tak długo, jak pozwolą mi na to moje nogi" - zapowiedział.

Po bardzo słabym sezonie ligowym wielu fachowców go skreśliło. Za jego powołanie oberwało się też Joachimowi Loewowi. Szkoleniowiec reprezentacji ciągle jednak powtarzał, że ufa doświadczonemu napastnikowi. "I to właśnie świadomość, że trener we mnie wierzy, dodała mi sił. To bardzo ważne wiedzieć, że ktoś za tobą stoi" - podkreślił Klose.

W fazie grupowej turnieju w RPA król strzelców MŚ 2006 wzbudzał mieszane uczucia. Najpierw był wybuch euforii po strzelonym przez niego golu przeciwko Australii w pierwszym meczu grupowym mistrzostw (4:0). Potem został przez sędziego usunięty z boiska w spotkaniu z Serbią i spadła na niego fala krytyki. Do łask wrócił po starciu z Anglią (4:1).

Reklama

Zdobył gola na 1:0, po którym rozpoczął się strzelecki festiwal Niemców. "Chciałem przede wszystkim udowodnić sobie, że zasłużyłem na przyjazd tutaj" - powiedział Klose.

To była jego dwunasta bramka w finałach MŚ. Pod tym względem zrównał się z brazylijską legendą Pele. Lepsi są od niego jedynie Ronaldo (15), Gerd Mueller (14) i Just Fontaine (13).

"Najważniejsze jest wierzyć w siebie. Bardzo ciężko trenowałem przed tym turniejem i wiedziałem, że muszą być efekty. Teraz czuję się wspaniale" - przyznał urodzony w Opolu napastnik.

Reklama

Przeciwko Argentynie w ćwierćfinale chce znowu zaskoczyć. Udało mu się to już w 2006 roku w Berlinie, kiedy Niemcy trafili także w ćwierćfinale na "Albicelestes". Wtedy w rzutach karnych lepsi okazali się gospodarze. "Oni będą chcieli się zrewanżować. To będzie bardzo trudny mecz" - zaznaczył.

32-letni Klose zdaje sobie jednak sprawę, że młodsi gracze zaczynają pukać do drzwi reprezentacji i jest mu bliżej do końca kariery niż początku. "Bardzo szybko podejmuję ważne decyzje. Jeśli zobaczę, że nie będzie ze mnie już pożytku, to ustąpię miejsca młodszym" - zapewnił.