Według oceny skutków trzęsienia ziemi ogłoszonej w sobotę przez chilijskie biuro analiz gospodarczych Larrain Vial i Konsorcjum Towarzystw Ubezpieczeniowych, prognoza przyrostu gospodarczego, która zakładała na 2010 rok 5,4 proc. zostaje obniżona do 5 proc.

Jednak spodziewany w związku z potrzebami odbudowy po kataklizmie większy dynamizm w sektorze budowlanym poprawi - według tych samych ekspertów - perspektywy rozwoju w 2011 roku. Spodziewany przyrost gospodarczy zamiast prognozowanych na przyszły rok 3,4 proc. powinien wynieść 4 proc.

Amerykańskie biuro doradców gospodarczych Eqecat ocenia szkody wyrządzone przez trzęsienie ziemi w Chile na 15-30 miliardów dolarów. Jednak sekretarz wykonawczy Komisji Gospodarczej dla Ameryki Łacińskiej i Karaibów Alicia Barcena uważa tę ocenę za "przesadzoną i nieodpowiedzialną". Jej zdaniem skutki kataklizmu, jaki przeżyło Chile, nie zmniejszą zdolności kraju do dalszego przezwyciężania kryzysu gospodarczego.

Chile ze względu na bardzo dobre rezultaty gospodarcze i finansowe uzyskane w okresie rządów socjalistycznej prezydent Michelle Bachelet nie ma dziś problemów z uzyskaniem kredytów od instytucji międzynarodowych.

W tydzień po trzęsieniu ziemi chilijski bank centralny ogłosił, że w ostatnich miesiącach przed kataklizmem tempo wzrostu gospodarki chilijskiej wynosiło 4,3 proc w stosunku rocznym.

Chilijscy eksperci gospodarczy oceniają, że nowy prezydent, który obejmie rządy z dniem 11 marca, konserwatysta Sebastian Pinera, będzie zmuszony przebudować proponowany w kampanii prezydenckiej program liberalnych reform i dostosować go do priorytetów wynikających z potrzeb odbudowy.









Reklama