Światowa Organizacja Zdrowia i Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża ogłosiły w piątek, że niezwłocznie przystępują do rozdziału niezbędnych leków, materiałów opatrunkowych i innej pomocy dla szpitali w Biszkeku.

Przedstawiciel rządu Edil Bajsałow wyraził w piątek obawę, że obalony prezydent Kurmanbek Bakijew będzie starał się podzielić Kirgistan na "północ" i "południe", uzbrajając ludzi i próbując wywołać wojnę domową. Tymczasem sam Bakijew, który schronił się w południowej części kraju, zaprzecza, jakoby dążył do wojny domowej, i twierdzi, że chce negocjować z rządem tymczasowym. Rząd tymczasowy nie jest zainteresowany rozmowami.

Reklama

Również poza Biszkekiem i na południu Kirgistanu panuje spokój. Jednak nastroje wśród ludności są bardzo napięte. Skarb państwa został ogołocony przez uciekającego prezydenta (pozostała według rządu tymczasowego jedynie równowartość 16 mln euro), a wśród ludności panuje wielkie napięcie - powiedział szef gabinetu Rozy Otunbajewej stojącej na czele rządu tymczasowego.

Agencja AFP cytuje dyrektora szkoły w Biszkeku Abdymatula Parpijewa, spotkanego wśród tłumu, który przybył uczcić 76 śmiertelnych ofiar wydarzeń, które doprowadziły do obalenia prezydenta Bakijewa:"Ludzie dają szanse rządowi tymczasowemu, ale powinien on każdego dnia informować, co zamierza robić dzisiaj i co jutro".

Jednym z pierwszych posunięć rządu tymczasowego jest rozwiązanie Agencji Rozwoju, instytucji państwowej, którą kierował syn prezydenta, Maksym Bakijew, i która stała się jednym z symboli nepotyzmu panującego w Kirgistanie.